Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

„Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz” (MAT. 7: 3-5). W odpowiedzi panu Przewodniczącemu

Kilka dni temu przewodniczący jednego ze związków zawodowych działających w UKEN zamieścił na stronie internetowej związku kolejny list adresowany do społeczności akademickiej. Nie pierwszy to raz obiektem ataku jest w nim Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”. List, wzorcowy przykład gatunku paszkwilu, oparty na pomówieniach i insynuacjach, po raz kolejny miał na celu zdyskredytować „Inicjatywę Pracowniczą” w oczach pracowników naszego Uniwersytetu. Tymczasem, w atmosferze hejtu i zastraszania nas, w której niestety – z żalem należy stwierdzić – biorą udział także władze Uczelni, liczba członków naszego związku rośnie! Zapisują się do nas nowe osoby – także ze związku zawodowego reprezentowanego przez pana Przewodniczącego. Dlaczego tak postępują? Bo mają już dosyć jego folwarcznych rządów, obłudy i zajmowania się polityką zamiast obroną praw pracowniczych. I wybierają nasz związek, bo właśnie w nas upatrują szansę na zmiany w Uniwersytecie. Dziękujemy im bardzo i zachęcamy innych, aby poszli ich śladem.

Czytając pisma pana Przewodniczącego można odnieść wrażenie, że nigdy nie przyjął do wiadomości, że w demokratycznym świecie są ludzie, którzy mają prawo wyrażać sprzeciw wobec poczynań władzy, którą on wspiera, stać go jedynie na inwektywy, pomówienia i szkalowanie. Zdaje się, że zapomniał o tym, że powinnością każdego związku zawodowego jest obrona praw pracowniczych, a nie wchodzenie w układy z pracodawcą za cenę profitów, które taki układ przynosi. Łatwo zgadnąć, że dla pana Przewodniczącego OZZ „Inicjatywa Pracownicza” jest wrogiem, a wroga trzeba zniszczyć. Dlatego w swoim liście używa takich określeń wobec nas, jak „grupa wzajemnej adoracji”, „uzurpacja”, „wola zemsty”, „ochrona partykularnych interesów”, „pseudozwiązek”.

Pan Przewodniczący myli się, zarzucając nam brak reprezentatywności, a w podtekście nielegalność. Manipuluje faktami, które interpretuje na swój sposób. Czyni to – w co chcemy wierzyć – najprawdopodobniej z nieznajomości przepisów prawa, bo jego ignorancję w tym względzie obnaża brak powołania się na jakąkolwiek wykładnię prawną czy prawomocny wyrok. Odsyłamy zatem pana Przewodniczącego do Ustawy o związkach zawodowych, by ze zrozumieniem przeczytał art. 25[3], i dowiedział się, na czym polega i od czego zależy reprezentatywność komisji międzyzakładowej związku zawodowego. Dla ułatwienia podpowiadamy panu Przewodniczącemu, że liczebność nie jest jedynym kryterium do stwierdzenia reprezentatywności związku zawodowego. A skoro o niej mowa, to przypominamy, że do tej pory zakończyło się jedno postępowanie o ustalenie liczebności „Inicjatywy Pracowniczej” i wyrok jest dla nas korzystny (Sygn. akt IV Po 68/21/N). Z uwagi jednak na metodyczne zastrzeganie liczebności przez władze Uczelni toczą się kolejne postępowania, a co najważniejsze – jedno z nich dotyczy także ustalenia liczebności reprezentowanego przez pana Przewodniczącego związku zawodowego. Pan Przewodniczący zapomina jednak o tym niewygodnym dla siebie fakcie, bo być może się boi, że sąd zakwestionuje liczebność „jego” związku zawodowego.

Nie chce też pamiętać pan Przewodniczący o tym, jak zajadle krytykował poprzednie władze rektorskie. Na nic się zda propaganda sukcesu, którą dla odmiany teraz uprawia, wychwalając poczynania obecnych władz uczelni, bo pracownicy mają – w przeciwieństwie do pana Przewodniczącego – dobrą pamięć i dobrze wiedzą, że:

1) program wyborczy Rektora Borka nie został zrealizowany;
2) poprzedni Rektor Karolczak nie zostawił wcale wielomilionowych długów, które były jedynie wymysłem propagandy mającej uzasadnić masowe zwolnienia pracowników;
3) zaległości w składkach ZUS wynikały z obiektywnych uwarunkowań związanych z pandemią;
4) umowy śmieciowe zostały zmienione dopiero latem 2021 r. w wyniku kontroli PIP, która odbyła się na wniosek posłów Lewicy (Rektor – wbrew obietnicom wyborczym – zwlekał ponad pół roku z przekształceniem umów, bo – jak można się domyślać – było mu tak wygodnie, mógł nimi – tak zresztą jak poprzedni rektorzy – rozgrywać). Gdzie wtedy był pan Przewodniczący? Dlaczego głośno nie protestował? Czyżby znowu amnezja?
5) niższy koszt kształcenia studentów w porównaniu z UJ, którym się chwali pan Przewodniczący, skutkuje drastycznym obniżeniem jakości kształcenia. Czy to nie powinno nas martwić?
6) brak transparentnego i obiektywnego systemu nagród sprawia, że mają one charakter uznaniowy i w wielu przypadkach niewiele wspólnego z rzeczywistymi osiągnięciami. To jest raczej kupowanie głosów przed wyborami, podobnie jak i komunikat o wcześniejszej wypłacie „trzynastki”.
7) strumienie pieniędzy, które poprzedni minister rozdawał swoim „ulubionym” uczelniom zapewniły, owszem, komfort finansowy dla naszego Uniwersytetu. Rodzą się jednak pytania co będzie w przyszłości. Czy uczelnia poradzi sobie bez tych milionowych dotacji, które już najprawdopodobniej nie popłyną takimi strumieniami?

Tak, zgadzamy się, że to wszystko wymagało kolosalnej pracy i konsekwencji w działaniu, tylko że rezultaty wydają się być zgoła inne od tych, jakie przedstawia pana Przewodniczący. Wszyscy widzimy, jakiej dewastacji uległy relacje międzyludzkie i obyczaje akademickie, jak osłabiony został potencjał naukowy Uniwersytetu, nadwyrężone dobre jego imię i obniżone jakość kształcenia oraz standardy zarządzania, bo takiego chaosu organizacyjnego jak jest teraz w całej historii uczelni trudno znaleźć.

Na koniec warto przypomnieć kilka innych faktów dotyczących samego pana Przewodniczącego, o których też zdaje się zapominać i których próżno szukać na stronie internetowej „jego” organizacji związkowej.
Były ormowiec, posądzany przez byłego Kanclerza o mobbing, zastraszanie, przemoc, wskazywanie do zwolnienia niewygodnych pracowników, nadużywanie swojej pozycji i czerpanie z tego korzyści, defraudację finansów związkowych (wg jednego z członków zarządu jego związku zawodowego nie przedstawił rozliczenia z wydatkowania dużych kwot pobieranych z konta związku, nie odprowadzał składek do władz regionu), dwukrotnie otrzymał naganę Senackiej Komisji ds. Etyki za nieprzestrzeganie elementarnych zasad prowadzenia dyskusji publicznej.
Chcemy przypomnieć panu Przewodniczącemu pewną starą zasadę: zanim zaczniesz kogoś obrażać, spróbuj „dostrzec też belkę w swoim oku”.
Uczelnia nie jest prywatnym poletkiem pana Przewodniczącego, a czas „świętych krów” powoli się kończy.

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Stanowisko ws. pisma P. Anety Wójcik

Udostępniamy do ogólnej wiadomości nasze stanowisko w odpowiedzi na pismo podpisane przez P. Anetę Wójcik z dnia 18 stycznia 2024 r., skierowane — nie wiedzieć czemu — do ogółu pracowników Uczelni. Rzeczone pismo zawiera nieprawdziwe informacje, a jego jedynym celem jest kolejna próba dyskredytowania i dyskryminowania naszej organizacji związkowej. Każda manipulacja i insynuacja będzie spotykać się z naszą zdecydowaną i merytoryczną reakcją.

POBIERZ PISMO

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Oświadczenie ws. oskarżeń J. Fróga

Oświadczenie KM OZZ „Inicjatywa Pracownicza” przy UKEN i NE

pobierz jako PDF

15 grudnia 2023 roku przewodniczący Komisji Uczelnianej NSZZ „Solidarność” pan mgr Jan Władysław Fróg wystosował list otwarty do społeczności akademickiej. Jako że nasz związek zawodowy „Inicjatywa Pracownicza” jest tam wymieniony, nie możemy pozostać wobec tego listu obojętni. Jesteśmy już wszyscy przyzwyczajeni do tego typu pism pana przewodniczącego, w których za każdym razem obsesyjnie wręcz skupia on swoją uwagę na naszym związku, odmawiając mu prawa bytu na uczelni, nazywając go „parazwiązkiem”, „nienormalnym” związkiem, działającym „na marginesie życia społecznego”, oskarżając nas o działania agresywne, destrukcyjne, propagandowe, na szkodę uczelni. Nie zrozumie już chyba nigdy pan Fróg, że istotą działania związków zawodowych, które ideowo nie zawsze muszą się ze sobą zgadzać, jest dbanie o przestrzeganie praw pracowniczych i ocena decyzji władz. Dotyczy to każdej instytucji i każdego zakładu pracy. Taką właśnie rolę pełni związek zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”. Co do znaku „wygiętego kota” zalecamy panu przewodniczącemu czytanie ze zrozumieniem. Symbolem „Inicjatywy Pracowniczej” jest żbik – kuzyn z rodziny kotowatych. To znak bezkompromisowej obrony praw pracowniczych, prowadzonej przez amerykańskie, a potem europejskie związki zawodowe.

Warto przypomnieć panu przewodniczącemu Frógowi, że każdy związek zawodowy z natury rzeczy jest syndykalistyczny. Ponadto krytyczne lub odmienne poglądy nie można a priori obdarzać etykietą anarchizmu. Takie stanowisko świadczy tyleż o indolencji, co o jawnej niechęci pana Fróga wobec tych, którzy ośmielają się myśleć inaczej. NSZZ „Solidarność” to ruch społeczny, związek, nie monokultura ideowa. Powstał on także – o czym zdaje się zapominać pan Fróg – w obronie praw pracowniczych a nie wspierania pracodawcy łamiącego te prawa. W przeszłości współtworzyli go ludzie identyfikujący się z różnymi tradycjami, poglądami, z anarchizmem włącznie.

„Inicjatywa Pracownicza” w żaden sposób nie odcina się od swoich korzeni, ale też nie eksponuje swojego profilu ideowego, bo dla nas ważniejsze jest mówienie o wspólnocie,  myślenie o otwartości, pluralizmie, tolerancji, dialogu, szacunku i o te wartości się dopominamy. Arbitralność poglądów, narzucanie własnej wizji wszystkim pracownikom uczelni nie ma nic wspólnego z szacunkiem wobec podmiotowości człowieka i jego prawem do obywatelskiej niezgody.

W imię tej niezgody, ale też w trosce o przyszłość Uniwersytetu i przyszłe pokolenia, które będą się w nim kształcić uważamy, że świetności naszej uczelni nie można budować na niszczeniu tradycji, chaosie urzędniczym i ludzkiej krzywdzie. Naszą powinnością nie jest wystawianie laurek władzom uczelnianym i lokajska uniżoność wobec niej. Na dzisiejszą rzeczywistość uczelnianą spoglądamy z perspektywy tych kilku lat od chwili, kiedy władze rektorskie podjęły decyzję o restrukturyzacji.

Uniwersytet Pedagogiczny, niegdyś Wyższa Szkoła Pedagogiczna, potem Akademia Pedagogiczna, wreszcie Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej przechodził różne etapy rozwoju, w ciągu prawie osiemdziesięciu lat jego istnienia podejmowano różne decyzje i różne były skutki realizacji powziętych planów. W naszej ocenie uczelnia nie jest obecnie w dobrej kondycji. Pracownicy utracili poczucie bezpieczeństwa w pracy. Od pierwszych dni restrukturyzacji brakowało jasnego przekazu co do intencji działań władz uczelni, związanych początkowo z rzekomym kryzysem finansowym i nagłą, dokonaną zaledwie w przeciągu roku, „cudowną” poprawą finansów uniwersytetu. Parafrazując znane przysłowie „Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”, rzekoma fantastyczna sytuacja finansowa, naukowa, dydaktyczna i organizacyjna została okupiona ponad setką zwolnień i wymuszonych odejść pracowników naukowych, dydaktycznych i administracyjnych. W Okręgowym Inspektoracie Pracy toczy się kolejne już postępowanie przeciwko rektorowi UKEN w sprawie niezgodnych z prawem zwolnień pracowników. Kilkadziesiąt osób oddało sprawę do sądu pracy. Zamiast więc zakładanych wcześniej oszczędności z tytułu tzw. restrukturyzacji, uczelnia traci na odprawach i odszkodowaniach, wypłacanych wszystkim zwolnionym, którzy wygrali sprawę w sądzie oraz tym, którzy zawarli ugody pozasądowe. Rektor odmówił nam udzielenia informacji na ten temat, co może świadczyć, że boi się ujawnienia tych wielkich kwot, ponieważ mogą one zostać uznane za dowód na niegospodarność.

W efekcie chaotycznego łączenia działów administracyjnych, rotacji pracowników, zwolnień, likwidacji stanowisk i tworzenia nowych, wiele obszarów działania administracji zostało sparaliżowanych. Potencjał naukowy wielu instytutów, katedr, zespołów badawczych został roztrwoniony m.in. właśnie na skutek zwalniana cenionych i zasłużonych dla nauki pracowników, wygaszania kierunków studiów i likwidację dotychczasowych struktur. Utworzony właśnie nowy Wydział Nauk o Zdrowiu nie posiada żadnego zaplecza naukowo-badawczego. I nie pomoże tu podpisanie umowy ze szpitalami w Gorlicach czy Nowym Targu, do których studenci zmuszeni będą dojeżdżać. Czy pomyślano wcześniej o jakości kształcenia przyszłych lekarzy? Jakość kształcenia na wielu kierunkach spadła diametralnie. Ocena naukowej działalności pracowników w wielu przypadkach do dzisiaj budzi ogromne wątpliwości, a dodatkowy chaos prawny w tym względzie spowodowany został niewłaściwym wprowadzeniem nowej ankiety oceny pracowników.

Bardzo chcielibyśmy, żeby nasz Uniwersytet rozwijał się nie w imię doraźnych celów politycznych, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory, ale w oparciu o takie wartości jak przejrzystość procedur administracyjnych, etykę zawodową, poszanowanie prawa i zasad kultury akademickiej, uwzględniającej różne racje i poglądy.

Z poważaniem,
Prezydium Komisji Międzyzakładowej OZZ „Inicjatywa Pracownicza” przy UKEN i NE

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Stanowisko ws. propozycji zmian regulaminu wyborczego w UKEN

Szanowni Państwo,

Pracownicy Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie,

 

na ostatnim posiedzeniu Senatu UKEN w dn. 27 listopada br. zostały przedstawione projekty dokumentów regulujących zasady przeprowadzenia wyborów w 2024 roku. W stosunku do regulacji obowiązujących w 2020 roku Uczelniana Komisja Wyborcza zaproponowała kilka istotnych zmian, spośród których dwie wzbudziły kontrowersje i były przedmiotem burzliwej dyskusji:

  1. Zmiana proporcji w liczbie mandatów elektorskich przypadających na poszczególne grupy pracownicze.

UKW zaproponowała zmniejszenie liczby mandatów elektorskich nauczycieli akademickich (z 113 do 90) kosztem znacznego zwiększenia (wzrost o 400%) liczby mandatów pracowników niebędących nauczycielami akademickimi (z 7 do 30). Zgodnie z tą propozycją mandaty elektorskie tej grupy pracowniczej stanowiłyby aż 20% wszystkich mandatów i 25% mandatów przydzielonych wszystkim pracownikom uczelni (20% mandatów ustawowo przysługuje studentom).

Według nas podział mandatów w ramach okręgów wyborczych powinien wyglądać następująco (podobnie jak przed czterema laty):

– 30 miejsc dla studentów (w tym 3 dla doktorantów) – 20 %, co wynika z ustawy

– 80 miejsc dla osób zatrudnionych na stanowisku profesorskim (niewiele więcej niż 50%)

– 30 miejsc dla osób niezatrudnionych na stanowisku profesorskim (to przede wszystkim adiunkci, na których opiera się głównie dydaktyka na naszej uczelni)

– 3 miejsca dla pracowników dydaktycznych niedeklarujących przynależności do określonej dyscypliny

– 7 miejsc (tak jak było w poprzedniej kadencji) dla osób niebędących nauczycielami akademickimi.

Nasza propozycja absolutnie nie wynika z lekceważenia osób niebędących nauczycielami akademickimi. Doceniamy pracę, zaangażowanie i wkład w funkcjonowanie naszego Uniwersytetu każdej zatrudnionej w nim osoby.

Jak powszechnie wiadomo, specyfiką każdej uczelni i jej podstawową misją jest prowadzenie działalności dydaktycznej oraz naukowo-badawczej. To właśnie wyniki badań naukowych i jakość dydaktyki przekładają się bezpośrednio na ocenę i pozycję uczelni w środowisku akademickim. Podział mandatów elektorskich w wyborach rektora powinien zatem, zgodnie z tradycją akademicką i podobnie jak w przypadku wyborów do Senatu, odzwierciedlać udział poszczególnych grup pracowniczych w tworzeniu potencjału naukowo-badawczego oraz dydaktycznego uczelni. Przyjęcie wyżej przedstawionych proporcji to rozwiązanie powszechnie stosowane we wszystkich uczelniach w Polsce; nie ma powodu, by nasz Uniwersytet przyjmował inne zasady w imię niewłaściwie rozumianej demokracji.

 

Jesteśmy przekonani, że Pracownicy UKEN niebędący nauczycielami akademickimi są w pełni świadomi specyfiki miejsca, w którym pracują, i właściwie odczytują nasze stanowisko, nie dając wiary opiniom, że wynika ono z braku poszanowania ich wysiłku czy zaangażowania na rzecz Uczelni.

  1. Zmiana zasad zgłaszania kandydatów na kandydatów na rektora.

UKW zaproponowała, aby kandydaci na kandydatów na stanowisko rektora byli zgłaszani zgodnie z kalendarzem wyborczym przez:

grupę co najmniej 10 senatorów;

grupę co najmniej 20 elektorów do wyboru rektora;

– Radę Uczelni.

W poprzednich wyborach (w 2020 roku) nie było żadnych ograniczeń dotyczących liczby osób mających prawo do zgłaszania kandydatów na rektora. Każdy senator i każdy elektor miał prawo oddać głos na jednego kandydata bez konieczności uzgadniania swojego głosu z innymi osobami. W naszej ocenie wprowadzenie proponowanych zapisów stoi w sprzeczności z prawem. Przepisy ustawy nie zawierają bowiem ograniczeń co do liczby kandydatów, których mogą wskazać rada uczelni i uprawnione do tego podmioty[1]. Z tego powodu uważamy, że wskazywanie w regulaminie liczby senatorów i elektorów, którzy mają przygotować wspólną listę poparcia dla kandydata na kandydata na rektora, stanowi ograniczenie tego ustawowego prawa. Ponadto taki zapis powoduje różne komplikacje i rodzi wątpliwości:

– nie daje możliwości zgłoszenia kandydata z mniejszym (na tym etapie) poparciem

– każdy senator ma prawo oddać jeden głos w czasie specjalnego posiedzenia Senatu, a każdy elektor – w czasie zebrania elektorów; w przypadku przyjęcia liczbowych ograniczeń senatorzy i elektorzy zostaną zmuszeni do tworzenia przed zebraniami wspólnych list i ujawniania na nich swoich imion i nazwisk, co nie tylko wydaje się zbędne, ale – co najważniejsze – narusza zasadę tajności wyborów, którą senatorowie i elektorzy mają prawo zachować również na tym etapie.

W trakcie posiedzenia zgłosiliśmy również uwagi do projektu kalendarza wyborczego. Proponowany termin zgłaszania kandydatów pokrywa się bowiem częściowo z przerwą międzysemestralną (8 lutego 2024 – 14 lutego 2024) i z poprawkową sesją egzaminacyjną (15 lutego 2024 – 21 lutego 2024). Dobrym obyczajem akademickim jest nieorganizowanie w tym czasie ważnych zebrań, spotkań czy czynności wyborczych, aby w maksymalnym stopniu umożliwić wszystkim pracownikom udział w takich przedsięwzięciach.

Dlatego uważamy, że nie ma powodu, dla którego należałoby działać z takim pośpiechem i rozpoczynać działania wyborcze w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, podczas gdy mamy na to cały semestr. Ponadto kalendarz wyborczy musi być dostosowany do zapisów statutowych pozwalających na złożenie ewentualnych protestów wyborczych oraz zwołanie posiedzenia Senatu celem powołania przewodniczącego kolegium elektorów (zob. § 111 i § 113 ust. 5 Statutu UKEN). Mając to na uwadze proponujemy rozpoczęcie procesów wyborczych od początku semestru letniego, czyli od 26 lutego 2024 r.

Na koniec chcielibyśmy dodać, że z uznaniem przyjęliśmy propozycję UKW uproszczenia kart do głosowania, które teraz zawierać będą tylko dwie opcje wyboru: „Tak” lub „Nie”. Takie rozwiązanie ułatwi liczenie głosów oraz – jak sądzimy – doprowadzi do zmniejszenia liczby nieważnych głosów, co stanowiło poważny problem podczas poprzednich wyborów.

Nasze stanowisko wynika z troski o przejrzystość zasad wyborczych, które powinny być transparentne i zgodne z zasadami przestrzeganymi w uczelniach akademickich, aby rektor wybrany na ich podstawie miał silny i niepodważalny mandat do kierowania naszym Uniwersytetem jako poważnym ośrodkiem naukowo-dydaktycznym.  

 

Z wyrazami szacunku

Ewa Młynarczyk, Piotr Trojański

 

******

[1] Zob.: https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/informacja-w-sprawie-wyborow-organow-uczelni-publicznych-na-kadencje-2020-2024

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

“Restrukturyzacja” (czyt. kolejne zwolnienia) w Dziale Rozwoju

Pod osłoną wakacji, 2 sierpnia 2023 r., Rektor ogłosił likwidację samodzielnego Działu Rozwoju, tworząc w zamian Dział Inwestycji i Rozwoju. Przyzwyczailiśmy się już, że “restrukturyzja” używana jest przez władze Uczelni jako pretekst do zwolnień pracowników. Nie inaczej było i tym razem: w piśmie z 21 sierpnia Rektor poinformował naszą Komisję o zamiarze zwolnienia trzech wysoko wykwalifikowanych pracownic dotychczasowego Działu Rozwoju, zajmujących się m. in. obsługą grantów unijnych.

W naszym stanowisku z dnia. 27 sierpnia 2023 r. negatywnie opiniujemy planowane zwolnienia, które oznaczają osłabienie potencjału kadrowego Działu Rozwoju. Nasz zdecydowany sprzeciw budzi również połączenie działów Inwestycji i Rozwoju, ponieważ tym samym ranga starań o faktyczny, wielowymiarowy rozwój Uczelni ulegnie obniżeniu.

Trudno nie dostrzec symbolicznego wymiaru tych decyzji. W naszej ocenie obecne władze Uczelni rzeczywiście dbają o rozwój, jeśli mamy na myśli rozwój indywidualnych ambicji i korzyści finansowych oraz interesów ideologiczno-partyjnych. Odbywa się to niestety kosztem faktycznego rozwoju Uczelni, na co wskazują liczne fakty (wyniki ewaluacji, spadek na trzecią pozycję wśród uczelni pedagogicznych, pozbywanie się wybitnych pracowników, coraz gorsza opinia w środowisku naukowym itd.).

Liczymy na to, że już za rok możliwe będzie rozpoczęcie żmudnej pracy nad odbudową potencjału Uczelni, a “rozwój” nabierze nareszcie właściwego znaczenia.

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Zmiana nazwy uczelni – i co dalej?

Czy nowa nazwa Uniwersytetu Pedagogicznego będzie lepsza od obecnej?

Od kilku tygodni sprawa zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej jest powodem publicznej debaty. Stało się tak nie tyle za sprawą samej woli zmiany nazwy, ale związanej z tym kontrowersyjnej propozycji, w myśl której nowa nazwa to Uniwersytet Krakowski im. KEN. Propozycja ta nie jest niczym nowym i pojawiła się również w trakcie wewnętrznej dyskusji toczonej w Akademii Pedagogicznej w 2008 roku, kiedy zmieniano jej nazwę właśnie na Uniwersytet Pedagogiczny. Rozważano wówczas możliwość wprowadzenia wspomnianej bezprzymiotnikowości Uniwersytetu, ale dywagacje te miały charakter właściwie czysto teoretyczny. Ówczesne władze uczelni wykazały się świadomością i odpowiedzialnością. Jako przeszkody do zmiany nazwy na wzór dzisiejszych propozycji podawano trzy argumenty: pierwszy, brak niektórych kierunków studiów, który powinny być prowadzone na uniwersytecie bezprzymiotnikowym (np. prawo, ekonomia); opór środowiska pedagogicznego, które miało niechętny stosunek do pozbycia się przymiotnika „pedagogiczny” oraz spodziewano się sprzeciwu władz Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z posługiwaniem się nazwą Uniwersytet Krakowski.

Dzisiaj żaden z tych argumentów nie przemawia do władz UP. O ile rozwój Uniwersytetu Pedagogicznego pozwolił na uzupełnienie oferty o kierunki, które powinny znamionować klasyczny uniwersytet (m.in. prawo), z czego należy się cieszyć, to nie wiadomo dlaczego ze swojego sprzeciwu wobec zmiany nazwy zrezygnowali pedagodzy, natomiast obiekcje Uniwersytetu Jagiellońskiego postanowiono zignorować. Z tych faktów cieszyć się już nie wypada. Z jednej strony bowiem, chętne jak się wydaje, rozstanie z przymiotnikiem „pedagogiczny” przez pedagogów wystawia im co najmniej dwuznaczne świadectwo na temat przywiązania do wartości i misji towarzyszącym pedagogice. Zapewne część z nich, być może większość, przejawia dezaprobatę wobec proponowanej zmiany, jednak niewątpliwie nie jest to czas na Uniwersytecie Pedagogicznym, kiedy można swoje obiekcje przedstawiać publicznie, tym bardziej, że zmianę nazwy popiera otwarcie były dziekan wydziału pedagogicznego, a obecnie dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii, który nawiasem mówiąc, nie jest ani pedagogiem ani też psychologiem, co z kolei budzi wątpliwości, czy aby na pewno powinien stać na czele ciała tak ściśle związanego z pedagogiką. Może właśnie ten fakt, wraz z brakiem tolerancji dla odmiennych opinii połączony ze skłonnością do wyciągania konsekwencji z tego stanu rzeczy, jest powodem, że środowisko pedagogiczne tak jednoznacznie chce się rozstać z dotychczasowym charakterem uczelni. Z drugiej strony, ignorowanie argumentów historycznych przywoływanych przez rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego jest przejawem braku kultury i budzi po prostu niesmak, tym bardziej że było oczywistym, że taka reakcja władz UJ nastąpi. Widać jednak, że wspomożenie polityczne płynące ze strony władzy i do pewnego stopnia jej patronat nad tym co dzieje się na Uniwersytecie Pedagogicznym, uwalnia wszelkie hamulce.

Na rzecz zmiany nazwy przywoływanych jest szereg argumentów, przyjrzyjmy się niektórym z nich.  Po pierwsze, Uniwersytet Pedagogiczny nie jest już uczelnią, która w przeważającej mierze kształci nauczycieli, a obecna nazwa jest myląca dla potencjalnych studentów. Argument ten jest poniekąd fałszywy, ponieważ UP odchodzi od kształcenia nauczycieli właściwie od końca lat 90. Fakt ten jest powszechnie znany, także młodym ludziom aspirującym do studiowania na UP. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy są od kilkudziesięciu lat wskaźniki rekrutacji na kierunki nienauczycielskie, które dominują na UP. Świadczą one o tym, że młodzież doskonale wie jaki rodzaj kształcenia jest prowadzony w tej uczelni. W swoich wyborach nie kierują się ona nazwą uniwersytetu, a po prostu poszukuje interesujących ją kierunków studiów, które albo znajdują, albo nie znajdują w ofercie Uniwersytetu Pedagogicznego.

Po drugie, dotychczasowa nazwa utrudnia prowadzenie badań i rozwój w dziedzinie nauk ścisłych i przyrodniczych, co powoduje, że jesteśmy nierozpoznawalni wśród studentów, jak również badaczy. Cóż powiedzieć wobec tego rodzaju argumentów? Kto rzetelnie prowadzi działalność naukową ten wie, że rozpoznawalnym w środowisku naukowym staje się ten, którzy ma coś do powiedzenia w danej dziedzinie, a nie ten, który pracuje na takim czy innym uniwersytecie. To dorobek świadczy o jakości prowadzonych badań, a nie to, gdzie są one prowadzone.

Po trzecie, argumentuje się, że przymiotnik „pedagogiczny” ogranicza możliwości działania samorządu studenckiego, który jest wprawdzie członkiem Forum Uniwersytetów Polskich, niemniej jednak z powodu braku UP w gronie Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich, dysponuje jedynie głosem doradczym. Należy powiedzieć, że ustawowym forum reprezentacji samorządów studenckich jest Parlament Studentów RP zrzeszający wszystkie samorządy studenckie, a Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich jest ciałem zasłużonym, ale wtórnym wobec Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, której pozycja jest umocowana w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym. Samorząd studentów UP jest członkiem Parlamentu studenckiego, a UP jest obecna w KRASP. W tym świetle zatem, pozbywanie się z nazwy 75 letniego dorobku z powodów artykułowanych przez samorząd studencki jest po prostu brakiem szacunku dla własnej uczelni.

Po czwarte, w argumentacji na rzecz zmiany nazwy padają stwierdzenia, że obecna jej postać jest problemem wizerunkowym i komunikacyjnym. Argument ten padł ze strony dziekana Wydziału Sztuki, ale wydaje się, że pobrzmiewał w wypowiedziach wielu zwolenników zmiany nazwy. Mówiąc wprost, chodzi o rodzaj wstydu, że działalność naukową prowadzi się pod szyldem pedagogiki, zwłaszcza tę związaną ze sztuką. Rzeczywiście, trudno znaleźć w Polsce uniwersytet klasyczny, który miałby w swoich strukturach sztukę. I ten fakt powinien zmuszać do zastanowienia, co dalej ze sztuką na Uniwersytecie Pedagogicznym? Skoro stając się uniwersytetem klasycznym, dostosowując się do tak oczekiwanego statusu, powinniśmy być konsekwentni i zastanowić się nad sensem  obecności sztuki na Uniwersytecie Krakowskim im. KEN. Jak do tej pory jakość naukowa Wydziału Sztuki nie budziła zastrzeżeń, była i jest bardzo wysoka, a w jej osiąganiu nie przeszkadzała dotychczasowa nazwa. Czy warto zatem sytuować się w roli swoistego dziwactwa w strukturze nowego, klasycznego już uniwersytetu?

Ten sam argument dotyczy pedagogów, którzy słowami swojego dziekana tak bardzo pragną zmiany. Jak w nowych realiach uzasadnią istnienie rozbudowanej struktury instytutów pedagogicznych? Odpowiedź znajdziemy obserwując działania odpowiadające na nowe wyzwania związane z pozbyciem się przymiotnika „pedagogiczny”. Już przystąpiono do zmian restrukturyzacyjnych. Jakie są ich pierwsze efekty, widać. A to dopiero początek likwidacji wielu katedr i być może instytutów.

Dlaczego Uniwersytet Pedagogiczny powinien zachować swoją nazwę?

Argumenty przedstawiane przez zwolenników zmiany nazwy nie są jednak całkowicie bezzasadne. Prawdą jest, że lepsza z punktu widzenia marketingowego jest nowa propozycja, o ile nie narusza interesów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zapewne studenci zyskaliby prawo do pełniejszego uczestnictwa w takim czy innym gremium, kandydaci na studentów z całą pewnością nie kojarzyliby już uczelni z profesją nauczycielską, choć takich osób jest niewiele, a pewne grono pracowników przestałoby się wstydzić, że pracuje na uczelni pedagogicznej. Ich poczucie wartości zapewne by wzrosło, ale nie tędy droga. Pytanie, czy warto dla tych wątpliwych racji pozbywać się dorobku i związanej z nim marki wypracowanej przez 75 lat, a zwłaszcza w ostatnich 20 latach. Moment na zmianę nazwy był w 2008 roku, od tego czasu wiele dobrego na UP się stało. Pod nazwą Uniwersytet Pedagogiczny uzyskano status uniwersytetu aspirującego do grona uczelni flagowych, wielokrotnie zdobywano laur najlepszej uczelni pedagogicznej, bez problemów pozyskiwano imponującą liczbę studentów. Można powiedzieć, że w wymiarze organizacyjnym, dydaktycznym i naukowym Uniwersytet Pedagogiczny odnotowywał rozwój. Po co zatem rezygnować z bycia najlepszym Uniwersytetem Pedagogicznym i stawać się słabym uniwersytetem klasycznym? Czy naprawdę warto to robić tylko dla lepszego samopoczucia?

Adwersarze powiedzą zapewne, że w dwudziestu dyscyplinach UP posiada uprawnienia doktorskie i habilitacyjne, więc dlaczego mamy być słabym uniwersytetem. Rzeczywiście, potencjał naukowy jest, ale czy aby na pewno wystarczający? W tym kontekście warto przyjrzeć się wynikom ewaluacji. Niby wypadła nieźle, ale cześć dyscyplin uzyskała kategorię B+ po uprzednim procesie odwoławczym, a część w drodze arbitralnej decyzji ministra, pomimo tego, że była pod przysłowiowym progiem, wprawdzie nieznacznie, ale jednak. Jeśli dodamy do tego fakt, że od czasu objęcia stanowiska przez obecnego ministra edukacji i nauki zdewaluowano kryteria oceny (zwłaszcza punktację dla czasopism i wydawnictw), to dopiero w tym świetle zobaczymy rzeczywistą „siłę” naukową Uniwersytetu Pedagogicznego. Dzisiaj ona jest, ale przy wprowadzeniu rzetelnych kryteriów, a zostaną one przywrócone wcześniej lub później, stan rzeczy może okazać się zgoła odmienny. Dodatkowo sytuację pogarsza pozbywanie się najlepszych naukowo pracowników, którzy mieli duży wkład w wynik ostatniej ewaluacji. Będzie to tym bardziej bolesne, jeśli zrezygnujemy z bycia w gronie najlepszych specjalistów (pedagogicznych) na rzecz miernego uniwersytetu klasycznego. Zapewne da to sporo do myślenia właściwemu ministerstwu niezależnie od tego, kto będzie nim kierował. Sprawa zyska za znaczeniu zwłaszcza wtedy, kiedy w jednym mieście będą dwa uniwersytetu o identycznym statusie, ale różnych potencjałach.

Na rzecz pozostawienia dotychczasowej nazwy stoją również inne racje. Po pierwsze, decyzja o zmianie nazwy kłóci się z likwidacją niektórych kierunków studiów, jak na przykład filozofia, czy nauki polityczne. Zwłaszcza filozofia powinna być oferowana przez klasyczny uniwersytet. Czy w tej sprawie rządzi przypadek? Nie sądzę. Jak do tych decyzji ma się fakt, że likwidacja filozofii odbyła się niemal równolegle z otwarciem Kolegium Filozofii i Teologii w Szkole Głównej Mikołaja Kopernika, nowej uczelni ufundowanej przez obecną władzę i mającą być konkurencją wobec PAN. Czy, idąc tym tropem, należy łączyć fakt likwidacji nauk politycznych i pozostawanie na stanowisku wiceministra edukacji i nauki politologa? Czy ograniczanie w Uniwersytecie Pedagogicznym struktur związanych z pedagogiką też należy traktować jako przejaw realizacji woli czynników zewnętrznych wobec Uniwersytetu? Jeśli tak, to rzuca to nowe światło na zmianę nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego. Ten sposób myślenia jest tym bardziej prawomocny, że jeszcze kilka miesięcy temu władze UP dokonały zmiany znaków identyfikacyjnych uczelni, co było dosyć znaczącą i zapewne kosztowną operacją. Czy ktoś, kto planuje zmianę nazwy instytucji, wcześniej wprowadza nową symbolikę odwołującą się do dotychczasowej, starej nazwy? Jeśli realizuje plan rozwojowy i kieruje się zdrowym rozsądkiem, zapewne nie. W takim razie raz jeszcze należy zapytać, czy argumenty na rzecz zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego są rzeczywiste, czy też mają tylko przysłonić prawdziwe powody tej decyzji, a grono senatorów i część społeczności akademickiej pomaga w tym procederze w sposób nieświadomy i zapewne w dobrej wierze.

Należy zatem postawić kolejne pytanie, które uwypukla jeszcze bardziej wątpliwości dotyczące zmiany nazwy. Mianowicie, w którym polskim mieście funkcjonują dwa klasyczne, publiczne uniwersytety? Odpowiedź brzmi, w żadnym. Po co zatem tworzyć taki precedens. Kraków wprawdzie słynie ze swojej akademickości, niemniej jednak uniwersytet jest tutaj jeden i jego mniej udane kopie nie są potrzebne. Może jednak tkwi w tym ukryty zamysł polegający na tym, aby ta kwestia została wcześniej czy później podniesiona, a jej rozwiązaniem stanie się wcielenie nowego Uniwersytetu Krakowskiego KEN w struktury innej uczelni, zapewne o mniejszym potencjale i prestiżu. Ten hipotetyczny plan może się powieść w określonym układzie politycznym, teraz lub w przyszłości. Nawet jeśli te przypuszczenia nie mają podstaw, to pytanie o sens dwóch klasycznych uniwersytetów w jednym mieście pojawi się wcześniej lub później, a podstawą tych wątpliwości będą choćby przesłanki natury ekonomicznej. Po co państwo ma utrzymywać dwa tożsame podmioty, jednak o skrajnie różnej tradycji, potencjale i prestiżu? Decyzja o likwidacji jednego z nich da się łatwo uzasadnić i wiadomo już dziś, którego uniwersytetu będzie ona dotyczyła. Zważywszy upolitycznienie UP przez obecne władze, z czym się nie kryją, sygnalizowana tu możliwość nabiera całkiem sporego realizmu.

W tym kontekście, przy tak wielu niejasnościach, argumenty przeciwko zmianie nazwy zyskują nowe znaczenie. Nawet jeśli można przyznać rację niektórym argumentom na rzecz zmiany nazwy, to ze strategicznego punktu widzenia postulat ten nie jest w stanie się obronić. W dyskusji o zmianie nazwy obawy wynikające z tej decyzji nie pojawiły się w ogóle. Żadna ze stron albo ich nie dostrzega, albo udaje że zagrożeń nie widzi. Dominuje samozadowolenie i duma, zadatkowana na poczet przyszłych korzyści. Nikt nie zastanowił się nad tym, czy realizowany plan wynika z podmiotowości Uniwersytetu Pedagogicznego, czy też z wpływu czynników zewnętrznych, które już rozstrzygnęły o jego losie. Brak logiki działania w opisywanej sprawie, unikanie rzeczywistej debaty nad nią, działania realizowane w pospiechu i dosyć powierzchowne argumenty (nawet jeśli częściowo słuszne) każą patrzeć z niepokojem na przyszłość Uniwersytetu Pedagogicznego.

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Sprzeciw wobec kolejnych prób ograniczania swobody działalności związku zawodowego „Inicjatywa Pracownicza”

Niejako na marginesie sprawy nowych kryteriów oceny okresowej pracowników Uczelni będących nauczycielami akademickimi (nasz pierwszy wniosek do władz w tej sprawie można przeczytać tutaj) Pan Rektor po raz kolejny zaprezentował swoje z gruntu negatywne nastawienie do naszego związku. W piśmie z dnia 28 kwietnia 2023 r., oprócz swojej interpretacji prawnej (w naszym mniemaniu błędnej) dotyczącej kwestii ocen, Rektor nie omieszkał zawrzeć szeregu stwierdzeń, przeciwko którym musimy stanowczo zaprotestować. W naszym odczuciu jest to kolejna próba zastraszania działaczy IP i ograniczania swobody jej działalności, co pokazuje nierówne traktowanie organizacji związkowych działających w Uczelni. Rektorowi nie przeszkadzają skandaliczne, obraźliwe i dyskryminujące wypowiedzi przewodniczącego innego związku zawodowego, jednak beszta nas za merytoryczną obronę praw pracowniczych.

W naszym pisemnym sprzeciwie adresowanym do Pana Rektora wskazujemy, co następuje:

  • Niezgodne z prawdą są słowa Rektora, jakoby „Inicjatywa Pracownicza” UP kwestiono­wała konieczność przeprowadzania ocen okresowych pracowników i nie wiadomo nam, skąd Rektor wysnuł taki wniosek.
  • Niczym nie uzasadniony wniosek, jakoby „Inicjatywa Pracownicza” dążyła do zablokowania ocen okresowych, jest nie tylko nieprawdziwy, ale też nielogiczny. Naprawienie niezgodności z Ustawą może wywołać jeden z dwóch skutków prawnych: i) przeprowadzenie oceny okresowej za cały okres na „starych” zasadach albo ii) przeprowadzenie oceny okresowej wg „starych” zasad za okres do 13 marca 2023 roku oraz według „nowych” zasad od dn. 14 marca 2023 roku. W żadnym z tym przypadków nie ma mowy o odstąpieniu od przeprowadzenia oceny okresowej.
  • „Inicjatywa Pracownicza” nigdy nie zajęła stanowiska w sprawie nowych kryteriów oceny okresowej, choćby z tego powodu, że została pominięta przy konsultacjach, mimo że w dniu wprowadzenia nowych zasad w życie nasz związek miał już za sobą blisko dwuletnią działalność. Nigdzie nie odnosimy się do takiego a nie innego kształtu nowych zasad. Tym, co z pełnym przekonaniem kwestionujemy, są konkretne zapisy w Zarządzeniu Rektora Nr R.Z.0211.22 z dnia 14 marca 2023 roku w sprawie przeprowadzenia oceny okresowej nauczycieli akademickich w Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Chodzi o zapisy dotyczące okresu, w którym dopuszczalne jest stosowanie nowych kryteriów.
  • Powtarzana w różnych sytuacjach insynuacja, jakoby „Inicjatywa Pracownicza” miała na celu „ochronę konkretnych pracowników”, jest nie tylko niezgodna z prawdą, ale też godzi w nasze dobre imię. Takie twierdzenie ma sugerować, że realny cel działalności związku jest inny niż określony w ustawie o związkach zawodowych, co byłoby naruszeniem prawa. Zapewniamy: nasza organizacja broni praw pracowniczych w Uczelni oraz zgodnie z ustawo­wymi przepisami chroni swoich aktywnych członków przed represjami władz za działalność związkową. Stanowczo żądamy zaprzestania szkalowania „Inicjatywy Pracowniczej” w UP i rozpowszechniania na jej temat nieprawdziwych informacji.
  • Jeden ze związków zawodo­wych, który w 2023 roku nie zaprotestował przeciwko wprowadzeniu nowych zasad oceny okresowej, odniósł się do projektu tychże zasad „zdecydowanie negatywnie” w ramach konsultacji związkowych w grudniu 2019 roku (patrz tutaj). Diametralna zmiana stanowiska związku zawodowego może oczywiście mieć miejsce po tak długim czasie, co jednak wyraźnie dowodzi, że zachodziła konieczność przeprowadzenia konsultacji w nowych okolicznościach (inne władze Uczelni, diametralna zmiana postawy jednego ze związków, powstanie kolejnej organizacji związkowej w UP), tj. w roku 2023, przed wprowadzeniem w życie nowych zasad.
  • Wypowiadając się o „niezgodnych z prawem” działaniach władz Uczelni, w sposób oczywisty wyrażamy swoją opinię, do czego mamy pełne prawo jako związek zawodowy oceniający działania Pracodawcy. Nie jest tak, że za naszymi opiniami na temat łamania przepisów przez obecne władze UP nie przemawiają żadne przesłanki i że opinie te są formułowane w sposób pochopny, bez należytego namysłu. Pozostajemy w nieustannym kontakcie z prawnikami, którzy najczęściej potwierdzają nasze wątpliwości. W uzasadnionych przypadkach kierujemy sprawę do odpowiednich organów państwowych, które niestety działają bardzo powolnie, a nierzadko zasłaniają się brakiem kompretencji w danej sprawie.
  • Warto również zauważyć, że z niektórymi zarzutami o łamanie określonych procedur prawnych przez władze UP zgodził się inspektor Państwowej Inspekcji Pracy, kierując do sądu wniosek o nałożenie na osobę Piotra Borka kary pieniężnej. Sąd w pierwszej instancji przychilił się do tego wniosku, jednak obwiniony Piotr Borek odwołał się od tej decyzji, a sprawa pozostaje w toku. Ponadto toczy się wiele postępowań przed krakowskim sądem pracy i – jak akurat słusznie Pan Rektor zauważył – dopiero prawomocne wyroki pokażą, czy prawa pracownicze były przez obecne władze łamane czy nie. Przypomnijmy, że poza indywidualnymi przypadkami zawarcia ugody (co nie przesądza o złamaniu prawa lub nie), przynajmniej jeden z tych procesów zakończył się już (nieprawomocnie) rozstrzygnięciem niekorzystnym dla władz UP.
  • Ponieważ, zdaniem Rektora, wypowiedzi przedstawicieli IP na forum Senatu czy Rady Uczelni „przekraczają dopuszczalną krytykę”, domagamy się wskazania konkretnych wypowiedzi. Dopiero wówczas możemy się do takiego zarzutu odnieść merytorycznie. Inaczej zmuszeni będziemy uznać, że zarzut formułowany przez władze Uczelni ma jedynie charakter szkalujący.
  • Nie ulega wątpliwości, że twierdzenie o “przekraczaniu dopuszczalnych granic” odnosi się do konkretnej osoby rerezentującej IP w wymienionych organach Uczelni. Osoba ta może odbierać słowa Pracodawcy jako groźbę pod swoim adresem, tym bardziej że Rektor wymienia go z imienia i nazwiska, posługując się niezgodnym z prawdą sformułowaniem „pismo Pana Tomasza Sikory”. Przypominamy: każde oficjalne pismo, które Rektor otrzymuje od naszej organizacji, jest pismem Komisji Międzyzakładowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego INICJATYWA PRACOWNICZA przy Uniwersytecie Pedagogicznym i Nowej Erze. To, który z członków Komisji jest podpisany na danym dokumencie, wynika ze względów czysto pragmatycznych. Na kolosalną różnicę pomiędzy podpisem „za Komisję” i podpisem we własnym imieniu zwrócił ostatnio uwagę sąd pracy w jednym z toczących się postępowań. Używanie zwrotu „pismo Tomasza Sikory” zaciera tę istotną prawnie różnicę i może mieć na celu zastraszenie pracownika ze względu na jego działalność w organizacji związkowej.

Z pełnym tekstem naszego pisma można zapoznać się tutaj.

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Oświadczenie ws. likwidacji Instytutu Filozofii i Socjologii

Szanowni Państwo!

W dniu 4 maja 2023 roku na mocy Zarządzenia Rektora Uniwersytetu Pedagogicznego nr R.Z.0211.45.2023, wbrew składanym dyrekcji jednostki zapewnieniom, zlikwidowano Instytut Filozofii i Socjologii, przekształcając go w Instytut Socjologii. Likwidacja tego instytutu, podobnie jak wcześniej Instytutu Politologii, Instytutu Nauk o Wychowaniu, Instytutu Pedagogiki Specjalnej, Instytutu Informatyki oraz Instytutu Geografii , odbywające się pod pretekstem „przekształcenia”, po raz kolejny dokonana została bez poszanowania elementarnych zasad i obyczajów, jakie od zawsze obowiązywały w każdej społeczności akademickiej.

Tak ważnych decyzji władze rektorskie nie konsultują bowiem z zainteresowanymi pracownikami, ani z dyrektorami, ani też z Radami Instytutów czy Radami Dyscyplin. Ignorują zdanie dyrektorów przekształcanych jednostek. Nie informują o zamiarze ich wprowadzenia ani członków Senatu ani Rady Uczelni. Nieprzypadkowo decyzje te podejmowane są w czasie przerw świątecznych lub dni wolnych od zajęć dydaktycznych. Co ważne, zmiany te i przekształcenia dokonywane są wbrew zapewnieniom Rektora Piotra Borka (komunikat z dnia 08.03.2022), że proces restrukturyzacji już się zakończył. Dlatego dziwi towarzyszące im milczenie i obojętność większości pracowników Uczelni – tych bezpośrednio związanych z przekształcanymi jednostkami, jak i tych, którzy przyglądają się tym działaniom z oddali.

My jednak milczeć nie możemy. Nakazuje nam to poczucie obowiązku i przyzwoitość. Protestujemy zatem przeciwko ostentacyjnemu lekceważeniu pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego przez władze Uczelni. Jednocześnie zachęcamy do refleksji, przywołując słowa Zofii Kossak-Szczuckiej: „Kto nie potępia – ten przyzwala!”.
Z bólem i niepokojem o przyszłość naszej Uczelni stwierdzamy, że postawa pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego, naszych koleżanek i kolegów wobec niedemokratycznych i lekceważących społeczność decyzji władz rektorskich, jest bierna. Bierność, milczenie, podszyte strachem, obojętność, ograniczenie krytyki jedynie do cichych kuluarowych rozmów, jest przyzwoleniem na działania złe i haniebne, urągające podstawowym zasadom współpracy, opartej na wymianie myśli, rozmowach i sporach.

Pamiętajmy, że Uniwersytet Pedagogiczny to nasze wspólne dobro. Nie dajmy go sobie zabrać i zniszczyć!

KM OZZ „Inicjatywa Pracownicza” przy UP i NE

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Oceny okresowe — wniosek do Rektora

Na marcowym posiedzeniu Senatu Pan Rektor ogłosił, że w związku z licznymi zastrzeżeniami w sprawie przeprowadzenia ocen okresowych nauczycieli akademickich według nowych kryteriów postanowił przesunąć tę operację na pierwsze miesiące następnego roku akademickiego. Warto przy okazji zauważyć, że powołał się między innymi (choć nie wymieniając nas z nazwy) na zastrzeżenia ze strony Inicjatywy Pracowniczej.

Niestety decyzja Rektora nie rozwiązuje istoty problemu, czyli naruszenia przepisów prawnych w związku z zarządzeniem nr R.Z.0211.22.2023. I choć wskazaliśmy już na te okoliczności w poprzednim piśmie (patrz tutaj), przed podjęciem kolejnych działań złożyliśmy na ręce Rektora wniosek o uchylenie (lub zmianę) przedmiotowego zarządzenia, tak aby zasady przeprowadzenia ocen pracowniczych nie kolidowały z przepiszami prawa. We wniosku podkreślamy, że kryteria oceny okresowej nauczycieli akademickich muszą być przedstawione nauczycielowi akademickiemu przed rozpoczęciem okresu podlegającego ocenie i tym samym, nie mogą być zmieniane w trakcie trwania okresu podlegającego ocenie.

Zwracamy również uwagę, że Komunikat Prorektora ds. Nauki Nr RN.K.0211.1.2019 z dnia 30 grudnia 2019 r. w sprawie nowych arkuszy oceny pracowniczej, na który Pan Rektor powołał się w swoim zarządzeniu, nie stanowił podstawy do zgodnego z przepisami PSWN wprowadzenia nowych arkuszy oceny okresowej nauczycieli akademickich, ponieważ Komunikat ten ogłoszony został przed wydaniem stosownego zarządzenia w tym zakresie przez Rektora. Kompetencja w tym zakresie przysługuje wyłącznie Rektorowi. Formalnie rzecz biorąc, kryteria oceny okresowej nauczycieli akademickich zostały wprowadzone dopiero w dniu 14 marca 2023 r.

Z pełną treścią naszego wniosku można zapoznać się tutaj.

Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

Czy Uniwersytet Pedagogiczny zniknie z mapy Krakowa?

Być może nie wszyscy jeszcze wiedzą, że najnowszym pomysłem obecnych władz UP jest usunięcia z nazwy uczelni wyrazu “Pedagogiczny”. Może to się stać szybciej, niż się nam wszystkim wydaje: kwestia ta ma być głosowana już na najbliższym posiedzeniu Senatu, w poniedziałek 20 marca. Ponadto rektor zadeklarował publicznie, że ma poparcie Ministerstwa oraz parlamentarzystów partii rządzącej (zmiana nazwy wymaga specustawy). Już w kwietniu możemy przestać pracować na Uniwersytetem Pedagogicznym. Bez szerokiej dyskusji, bez konsultacji, bez rozważenia długofalowych konsekwencji tego posunięcia.

Jeżeli ktoś będzie próbował Państwa przekonać, że zmiana nazwy wiąże się z jakimikolwiek korzyściami dla Uczelni, że jest to “przekształcenie Uczelni w uniwersytet bezprzymiotnikowy”, proszę pamiętać, że jest to wyłącznie chwyt propagandowy. W obecnym porządku prawnym nie istnieje podział na uniwersytety bez- i przymiotnikowe. Posiadamy status uniwersytetu — na równi z Uniwersytetem Jagiellońskim czy Warszawskim. Korzystamy z tych samych uprawnień. Władze UP prawdopodobnie zapragnęły iść w ślady Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie, którego władze nagłaśniają projekt zmiany nazwy (“przekształcenia w uniwersytet bezprzymiotnikowy”) jako swój wielki sukces. Wprawdzie częstochowski uniwersytet uzyskał duże lepsze oceny w ramach ostatniej ewaluacji dyscyplin, śmiemy jednak twierdzić, że nasza Uczelnia nie potrzebuje pompować swojego prestiżu w ten sztuczny sposób.

Korzyści zmiany nazwy Uczelni nie będzie żadnych, a straty? Naszym zdaniem ogromne i nie do odbudowania. Likwidacja bardzo rozpoznawalnej, docenianej i budowanej przez dziesięciolecia marki. Marki, która dzięki staraniom byłego zastępcy Szkoły Doktorskiej jest już rozpoznawana i doceniana na arenie międzynarodowej. Rezygnacja ze statusu najstarszej uczelni pedagogicznej w Polsce. Dalekie miejsca w rankingach polskich uczelni. Degradacja dyscypliny pedagogika, logicznie niespójna z wcześniejszym wyodrębnieniem Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Utrata nieodłącznego elementu naszej tożsamości jako uczelnianej społeczności, a także jasno określonego miejsca na mapie krakowskich uczelni. Koszty związane ze zmianą nazwy, w tym wyrzucenie do kosza ostatnio wprowadzonego systemu identyfikacji wizaulnej Uczelni i konieczność opacowania nowego.

APELUJEMY O PRZEPROWADZENIE W TEJ SPRAWIE REFERENDUM WSRÓD WSZYSTKICH PRACOWNIKÓW, POPRZEDZONEGO RZETELNĄ DYSKUSJĄ.

Oficjalne stanowisko Inicjatywy Pracowniczej w tej sprawie mogą Państwo przeczytać tutaj.