Kategorie
Informacje

Krótka relacja z posiedzenia Senatu UKEN 17 listopada 2025 r.

Być może niektórych z Państwa zainteresuje krótka relacja z przebiegu obrad Senatu UKEN podczas jego pierwszego posiedzenia po skutecznym odsunięciu prof. Piotra Borka od władzy.

Obrady przebiegały w dość spokojnej i rzeczowej atmosferze, do czego niewątpliwie przyczynił się wyważony ton p.o. Rektora UKEN, prof. Wojciecha Bąka.

Z naszej perspektywy, najważniejszym wystąpieniem była wypowiedź prof. Piotra Trojańskiego, który przedstawił zarys „mapy drogowej”, czyli najważniejszych i najpilniejszych działań służących normalizacji sytuacji w Uczelni. W pierwszej kolejności należy usunąć wszystkie naruszenia prawa, zaprzestać arbitralnego zwalniania i szykanowania pracowników i przeprowadzić audyt w zakresie niegospodarności, zwłaszcza w odniesieniu do wysokich kosztów ponoszonych przez Uczelnię z powodu nieodpowiedzialnych działań odwołanego rektora, prof. Piotra Borka, w tym kosztów obsługi prawnej licznych spraw sądowych i postęowania administracyjnego. Pełną listę pilnych działań naprawczych opublikujemy w najbliższych dniach.

Prof. Łukasz Murzyn wezwał do dialogu i współpracy oraz zaproponował dodatkowe, nadzwyczajne posiedzenie Senatu na początku grudnia. Jedną z najpilniejszych spraw jest w tej chwili wprowadzenie nowych, uzgodnionych w toku szerokich konsultacji zasad oceny nauczycieli akademickich i m.in. temu celowi miałoby służyć dodatkowe posiedzenie Senatu. Prof. Brynkus przedstawił kilka ogólnych uwag krytycznych wobec zaproponowanych niedawno nowych zasad oceny pracowniczej, a niejako wywołany do tablicy Prorektor ds. Nauki, prof. Michał Rogoż, bronił założeń nowego projektu (do którego odnieśliśmy się tutaj). Co ciekawe, prof. Rogoż bardzo krytycznie wypowiadał się o obowiązujących obecnie zasadach oceny okresowej, na co zareagował prof. Tomasz Sikora, wskazując, że przecież zostały one wprowadzone w życie podczas pierwszej kadencji prof. Rogoża, a pełniąc funkcję właściwego prorektora od ponad 5 lat miał on wszelkie narzędzia, żeby zaproponować inne, rzetelniejsze i sprawiedliwsze zasady oceny. [W komentarzach poniżej znajduje się sprostowanie prof. Tomasza Sikory.]

Prof. Małgorzata Nowakowska wyraziła bardzo poważne wątpliwości co do trybu głosowań senackich odbywających się online, a zwłaszcza co do faktu, że osoby zasiadające w Senacie nie są informowane o wynikach głosowania, w tym o liczbie głosów za, przeciw i wstrzymujących się. Z kolei przedstawicielka IP w Senacie, prof. Małgorzata Wielek, wskazała na konieczność uzupełnienia składu Uczelnianej Komisji Wyborczej i wyboru jej przewodniczącego, a także uzupełnienia składu Senatu i Kolegium Elektorów.

Już niemal na koniec obrad prof. Tomasz Sikora zaapelował do członków Rady Uczelni oraz Prorektora/p.o. Kanclerza prof. Roberta Stawarza, o honorowe ustąpienie z pełnionych funkcji. Prof. Sikora argumentował, że Rada Uczelni nie wywiązała się z ustawowych obowiązków (monitorowanie zarządzania uczelnią i jej gospodarki finansowej), a otwarcie broniąc bezprawnych działań prof. Piotra Borka, Rada nie kierowała się dobrem Uczelni i nie działała na jej rzecz (art. 18 ust. 4 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce). Natomiast jeśli chodzi o prof. Stawarza, stoi on na czele pionu administracyjnego, a zatem niezgodny z prawem proceder finansowania z budżetu Uczelni obsługi sekretarskiej wybranych związków zawodowych (na co wskazał Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego w swoim ostatnim postanowieniu) musiał odbywać się za jego wiedzą i zgodą. Zresztą już w 2022 r. IP przekazała władzom Uczelni poważne i poparte opinią prawną zastrzeżenia w tej sprawie, które niestety zostały zignorowane. Zarzut niegospodarności to jeden z najpoważniejszych zarzutów wobec funkcjonariusza publicznego i może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych dla osób odpowiedzialnych, o czym powinny zdecydować odpowiednie organy państwowe.

Anegdotycznie dodamy, że na koniec nasz ulubiony związkowiec, Jan Władysław Fróg, próbował po raz kolejny straszyć Senatorów/Senatorki oraz Pracowników/Pracowniczki tą potworną, złą Inicjatywą, a walkę o praworządność w UKEN nazwał po raz kolejny „pisaniem donosów”.

Szanowny Panie Janie Frógu: to nie Inicjatywa łamała prawo, a więc to nie Inicjatywa jest winna obecnego kryzysu Uczelni. Wedle Pańskiej logiki wspieranie bezprawia jest działaniem dla dobra instytucji publicznej, a przywracanie praworządności jest działaniem na jej szkodę. Kuriozalna logika, zaiste.

I na koniec: chyba już naprawdę to straszenie Inicjatywą przestaje działać. Najwyższy czas, żeby wszyscy ludzie, którym na sercu leży dobro UKEN, usiedli przy stole i wspólnie szukali jak najlepszych rozwiązań, które pozwolą wyjść z tego niemal egzystencjalnego kryzysu naszej Uczelni. Spierajmy się mądrze.

24 odpowiedzi na “Krótka relacja z posiedzenia Senatu UKEN 17 listopada 2025 r.”

Mania wielkości. Kompletny brak samokrytycyzmu i odpowiedzialności za własne czyny. Koleżanka myślała, że to fejk… O zgrozo, ktoś taki reprezentował Uczelnię przez ostatnich 5 lat!

„Kiedy Jaś przepoczwarzył się w Jana?”
Rozdział o takim tytule winien zdecydowanie trafić do „Czarnej Księgi” UKEN z wiadomej pięciolatki, przy czym danych do niego powinna dostarczyć osoba, która wcale nie tak dawno pisała w liście bodaj z marca 2022, który trafił potem do wielu osób związanych z UP:
„Nawet Państwo nie zdajecie sobie sprawy, jak jest mi trudno zrozumieć działania Pana Przewodniczącego, człowieka, którego znam i darzę sympatią od 20 lat, przyjaźniliśmy się, razem uczestniczyliśmy w wielu komisjach, pomagałam, kiedy chorował, wspierałam dobrym słowem, był dla mnie mentorem, przyjacielem. Zawsze wszystkie działania ustalaliśmy wspólnie, oczywiście nie zgadzałam się na wszystko i miałam swoje zdanie, ale wówczas brał pod uwagę moje decyzje, analizował je, czułam, że mam wiele do powiedzenia. Nie ukrywam, że wiele zawdzięczam temu człowiekowi i z poszanowania często ulegałam – tak dla świętego spokoju, zgadzałam się z pewnymi decyzjami, ignorowałam złośliwości, czasem szalone pomysły, plotki na temat różnych pracowników. Dlatego też długo znosiłam Jego złe humory, obsesje w zakresie prowadzenia inwestycji, starałam się znaleźć powód tak dziwnego zachowania. Widziałam, że nie jest sobą, szczególnie wtedy, gdy był agresywny. Nie pomagały moje łzy, tłumaczenia, argumenty… to wszystko miał za nic. Właściwie nie wiem, gdzie się pogubił i czym się kierował i nadal kieruje, to bardzo przykre, smutne i nie do zrozumienia, jak bardzo się zmienił… nie jest tym Jasiem, który całym sercem był ze mną i z Państwem”.

Wszelako obecnym „Janem” ów wcale niegłupi Jaś stawał się jednak przez długie wcześniejsze lata, jak znowu czytamy w rzeczonym liście z marca 2022:
„Zazwyczaj przez około 40 minut słuchałam na temat WSI, o powiązaniach z Uczelnią, gdzie są szkoleni i jak bardzo są szkodliwi. […] Wszystkie firmy deweloperskie i usługowe mają powiązania ze służbami, dlatego nasze obiekty będą remontować firmy Skarbu Państwa. […] Innym razem straszył mnie, że odda sprawę rozbudowy budynku auli do prokuratury, na pewno jestem mocno powiązana z firmą z Rzeszowa, może nawet coś mi obiecali. Kiedy próbowałam wstać, popchnął mnie na fotel, musiałam wysłuchać oskarżeń padających pod moim adresem. Powiedział z ironicznym, kpiarskim uśmiechem, że może nawet zamkną prof. … bo on już podjął działania w tej sprawie, a następna będę ja, złodziej [tu nazwisko ówczesnego kanclerza] i bardzo możliwe, że mój mąż również, Władza zawsze coś znajdzie”.
I dalej czytamy: „W miesiącu styczniu [20w2] zadawał mi pytania: ‘Pocą ci się dłonie? A śpisz w nocy?’ Odpowiedziałam – nie. [On na to]: ‘Boisz się mnie?’”… I tu czytelnik oczekiwałby końcówki w stylu „To zażyj tabaki” z arii Skołuby „Ten zegar stary” ze sztuki operowej “Straszny dwór” Moniuszki. Tyle że Jan to żaden Stanisław i dalszy ciąg był naprawdę taki:
„Wiesz, jak wiele ode mnie zależy, możesz być kimś albo nikim… wystarczy tylko myśleć jak ja i nie stawiać oporu”. Daje mi dwa miesiące czasu na zbudowanie przyjacielskich relacji z Kwestorem „bo to gówno Kanclerz ma zniknąć”, wówczas ja będę kanclerzem. Wstałam z fotela, wówczas zaczął mną potrząsać i pchnął mnie na fotel, mówiąc, że jeszcze nie skończył, kontynuacja zastraszania… ma teczki z pismami na każdego z nas, w odpowiednim czasie odda je do prokuratury… wtedy będę nikim. Wstałam i zrobiło mi się słabo, usłyszałam, żebym się zastanowiła nad tym, co mogę stracić. 8 lutego 2022 byłam na urlopie, z SMS-a dowiedziałam się, że pracownik z Działu, którym zarządzam, dostał wypowiedzenie z pracy. Zadzwoniłam do Rektora [Borka] i usłyszałam… „nie pytaj mnie, usłyszałem tak wiele, że dla świętego spokoju podjąłem decyzję o zwolnieniu pracownika”. Pan Przewodniczący doprowadził do zwolnienia p. inż. [tu imię i nazwisko]. Nie było żadnego merytorycznego uzasadnienia”.
Sądzę że to godny temat do opery współczesnej do wystawienia w Krakowie w gmachu Opery przy ul. Lubicz, opodal notabene Białego Domku.
***
Tymczasem w maju 2022 ukazał się na Onecie artykuł pt. „Oblał mnie wodą i uderzył w twarz. Człowiek Terleckiego oskarżany o przemoc i mobbing na uczelni” – po którym ani wicemarszałek, ani ów oblewający wodą (już zdecydowanie nie tamten Jaś), nie oddali sprawy do sądu o zniesławienie, więc coś na rzeczy chyba jest. Tu czytamy czytamy.
„Działaczka S [to inna niż ta oblana – G.P.] podkreśla, że zarówno ona, jak i inni pracownicy uniwersytetu zwracali się wielokrotnie do rektora [Borka] z prośbą o interwencję. Ten jednak pozostawał głuchy na ich apele. Niektórych przenosił na inne stanowiska, nieadekwatne do ich kwalifikacji zawodowych. Wiązało się to z obniżeniem uposażenia.
W liście do ministerstwa nawiązała też do sytuacji pracowniczki UP, którą opisywaliśmy wcześniej. *‘Dziwnym zbiegiem okoliczności jest fakt, iż w momencie, gdy ujawniono znęcanie się nad naszą koleżanką, co spowodowało falę skarg innych osób na przewodniczącego, początkowo rektor zapewniał nas o natychmiastowym rozwiązaniu stosunku pracy z nim’ – czytamy. ‘Jednak już parę dni później zaniechał tego pomysłu i został powołany na wiceprzewodniczącego Rady Naukowej Archiwum Nauki Polskiej i Polskiej Akademii Umiejętności w kadencji 2022–2026. Tajemnicą poliszynela na uczelni jest to, że uzyskał to dzięki wstawiennictwu J. W. Fróga za tzw. nietykalność’ – podkreśliła działaczka Solidarności”.
*
Relata refero… Dodam, że z ramienia Polskiej Akademii Nauk nominacje członkom Rady – a pośród nich właśnie niezatapialnemu do czasu Borkowi – wręczył Prezes Oddziału PAN w Krakowie prof. dr hab. inż. Andrzej Jajszczyk. Pod poniższym adresem jest już fotografia z nowo powołanymi członkami Rady, https://archiwumnauki.pan.pl/?p=3439
A mnie gdzieś mignęła wtedy w sieci fotka z samego wręczania – dziś nie mogę jej odszukać, może ktoś dobry wspomoże: Borek odbiera na niej nominację od prof. Jajszczyka, a za nimi w cieniu czai się nie kto inny jak ówczesny wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Oto scena godna zaiste włączenia do Ustępu z trzeciej części Dziadów.
„Innych może dotknęła sroższa niebios kara;
Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony,
Duszę wolną na wieki przedał w łaskę cara
I dziś na progach jego wybija pokłony”.

A wszyscy owi polani wodą, poszturchani i pokrzywdzeni, którzy niebawem znowu ucałują rękę, co ich krzywdzi, niechże sobie przeczytają już sama końcówkę z tegoż Mickiewicza:
„Kto z was podniesie skargę, dla mnie jego skarga
Będzie jak psa szczekanie, który tak się wdroży
Do cierpliwie i długo noszonej obroży,
Że w końcu gotów kąsać — rękę, co ją targa”.

Targa – oczywiście tę obrożę…

“Czarna Księga” jest znakomita. Mam nadzieję, że Minister też czyta… a oczy z pewnością robią mu się coraz większe. Tak, tak… to uczelnia…

ostatni wpis na tej stronie w sprawie zarzutów wobec mnie: alimpiusza, mnicza i pamiętliwego: jak ujawnicie swoje dane osobowe, to wtedy będziecie mogli mnie krytykować. Nawet w tych okolicznościach “upadłego” Borka nie macie tej odwagi. Teraz zamilczcie, bo spraw uczelni nie znacie, także związku Solidarność. A wpis “pamiętliwego” co do strajku w hucie, jest dowodem jego podłości. I może z tego wynika jego tchórzostwo, że imiennie i z nazwiska się nie przedstawia.

Dla mnie wszystkie te ataki „anonimów” mają znaczenie drugorzędne – zwłaszcza w sytuacji, gdy list przeciwko mnie “Gorzkie żale…”, z początku 2022 roku, napisany przez ówczesnego wiceprzewodniczącego „Solidarności” – niezależnie od jego późniejszych, rzeczywistych zasług – uważam za wyjątkowo okropny. A tłumaczenie treści tamtego listu ówczesną sytuacją w „Solidarności” zupełnie mnie nie przekonuje.
Swoją drogą, przed laty starałem się wywalczyć zmianę nazwy ulicy Dzierżyńskiego, gdzie mieszkałem, na dawną ul. Juliusza Lea – i rzeczywiście mi się to udało. Miałem wtedy piękne 30 lat. W trakcie tamtych starań zostałem zaatakowany przez „Trybunę Ludu” artykulikiem “Czy G. Przebinda zasłużył na miejsce w „Tygodniku Powszechnym”. Zob. na końcu pod adresem
https://przebindapisze.pl/category/dzierzynski-i-inni/
(Jeśli strona nie wchodzi za pierwszym razem, proszę się nie bać i kliknąć po raz wtóry – jest całkowicie bezpieczna!).
Wszelako porównaniu z późniejszymi, o niemal 33 lata, „Gorzkimi żalami” tamta krytyka wobec mnie w “Trybunie Ludu” była nadzwyczaj łagodna. Szkoda, że obecne zasługi autora są osłabiane przez jego uparte i niezrozumiałe dla mnie trwanie przy tamtych potwornie niesprawiedliwych wobec mnie treściach.
Ale Roma locuta, causa finita – dziś są sprawy nieskończenie ważniejsze. I niechaj wszyscy – zarówno autor niesławnych „Gorzkich żalów”, jak i ich bohater – popracują na rzecz wspólnego dobra. Bo wtedy i tamten niegdysiejszy „Jasiu” będzie mógł wreszcie zostać Janem bez Ziemi, również dzięki Józefowi Brynkusowi, który dziś zdaje się podążać chwalebnie śladami Ryszarda Lwie Serce.

No to budujmy naszą “Czarną Księgę za pięciolatki rektora Piotra Borka (2020-2025)”. Sądzę że na jej publikację można będzie wystąpić nawet i o grant do narodowego Centrum Rozwoju Humanistyki (NPRH).

Jeszcze 12 sierpnia 2022 Onet donosił:
“Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie interweniował u ministra edukacji Przemysława Czarnka i wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego w sprawie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Tak wynika z nagrania, którym dysponuje Onet. Od ponad roku na największej uczelni pedagogicznej w Polsce trwają czystki kadrowe z polityką w tle. Z UP wyrzucono już około stu niepokornych wykładowców.”
Cały tekst tutaj: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/rektor-prosil-czarnka-i-terleckiego-o-wyciszenie-problemow-mamy-nagranie/tptvs7p

„Spisane będą czyny i rozmowy”.
Niestety, na UKEN nadal obserwujemy powracającą spiralę niejasności, przemilczeń i interpretacyjnych manipulacji — jak za „dobrych czasów” “zniesionego” obecnie rektora Borka. Nazajutrz po odcięciu od wiadomo czego, udzielił on wywiadu „Do Rzeczy”, gdzie podkreślał między innymi z dumą, że „został wybrany” na drugą kadencję.
https://www.youtube.com/watch?v=n3fYIpvxbRU

Rzeczywiście „wybrany” — jako jedyny kandydat, po tym jak Rada Uczelni, niezmiennie kierowana przez prof. Dariusza Rotta, wyeliminowała z konkurencji prof. Piotra Trojańskiego. Dokończyła zatem to, czego nie udało się osiągnąć samemu Borkowi, gdy w ujawnionym później przez adresata SMS-ie pisał 8 grudnia 2021 r. do kanclerza Krzysztofa Wąsowicza: „Krzysztofie, pomóżcie z R. Stawarzem w uzasadnieniu zwolnienia p. Trojańskiego naszej p. Mecenas. Myślę, że trzeba iść w stronę utraty zaufania przez pracodawcę. Może Robert coś wygrzebie z tych studiów w Oświęcimiu? Tam brakowało dokumentacji, może warto to jakoś włączyć”.
Obecny p.o. rektora dr hab. Wojciech Bąk, prof. UKEN, ogłosił oto na stronie Uczelni komunikat — w istocie list do pracowników — w którym czytamy m.in.: „Proszę Państwa, aby uczelnia pozostała miejscem apolitycznym, które nie ogranicza, lecz otwiera nowe perspektywy, pozwala rozwijać talenty i buduje klimat wzajemnego szacunku”.
Sformułowanie „pozostała miejscem apolitycznym” jawnie sugeruje, że za Fróga i Borka uczelnia — zdaniem obecnego p.o. rektora — była apolityczna, i teraz, w tej samej nadal niestety konfiguracji osób i wpływów, ma taka „pozostać”.
No to warto tu przypomnieć, że sam rektor Piotr Borek oświadczył kiedyś na posiedzeniu Senatu, iż wicemarszałek Ryszard Terlecki „pomoże mu wyciszyć” w Państwowej Inspekcji Pracy sprawę dotyczącą bezprawnych zwolnień pracowników. Dobrze byłoby ustalić, kiedy dokładnie to padło z rzeczonych wysokich ust i na którym posiedzeniu Senatu, ponieważ ma to znaczenie zarówno dla „Czarnej Księgi”, jak i dla ewentualnego wyjaśnienia, czy na UP–UKEN nie działała aby w ukryciu struktura o charakterze zorganizowanym, z wpływowym zewnętrznym interesariuszem.
Można też zadać pytanie, czy późniejsze przyjmowanie do pracy osób powiązanych politycznie z tym zewnętrznym środowiskiem nie było aby formą rewanżu („ za darmo nie chcę…,”) za owe „wyciszające działania”. W mojej ocenie te kwestie powinny zostać zbadane przez prokuraturę, a następnie — być może — ocenione przez sąd. Właśnie takie syntetyczne, jasno opisane zawiadomienia należy składać, zamiast wielu rozproszonych, które nie przynoszą konsekwencji. Sądzę, że dawny kadrowiec UP mógłby w takim postępowaniu przedstawić istotne informacje. Tym bardziej, że kanclerz Wąsowicz — również już „zniesiony”, choć przez samego Borka — ujawnił podczas jednej z rozpraw sądowych, iż listę osób przeznaczonych do zwolnienia przekazywał mu – w tym samym czasie, gdy ja stawiałem wniosek o odwołanie Borka – nie kto inny, jak JWF.
***
Ale obecnie, jak sądzę, wielu pracowników UKEN oczekuje już przedstawienia kalendarza wyborczego. Tymczasem p.o. rektora ogłasza głównie to, co — jak można sądzić — podpowiadają mu ci „niezmiennie apolityczni”… A to o takich pisał przecież Czesław Miłosz: „Radzi, że jeszcze jeden dzień przeżyli”.
Ciąg dalszy nastąpi…

Szanowny Panie Profesorze, aby przeprowadzić wybory, to rektor Borek musi być skutecznie i ostatecznie odwołany. A na razie jest to rygor wykonalności, by nie sprawował funkcji rektorskiej. I to jak powiedziałem będzie trwało ok. 6 – 7 miesięcy, patrząc z perspektywy efektywności działań obecnego ministra: https://www.youtube.com/watch?v=n3fYIpvxbR1U

Spisane będą czyny i rozmowy”… jak prorokował wielki Czesław Miłosz.
A moim zdaniem pierwszym dokumentem, który powinien znaleźć się w przyszłej “Czarnej księdze”, jest list pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego do Rady Uczelni z 26 maja 2021 roku. Został on skierowany — o ile dobrze rozumiem, z podpisami sygnatariuszy — do prof. Dariusza Rotta, a nam, pozostałym członkom Rady, przekazany przezeń mailowo już bez podpisów (co było w pełni zrozumiałe).
Ówczesny rektor Borek w czerwcowym wywiadzie dla Forum Akademickiego (2021) zaprzeczał, jakoby już w maju 2021 roku na uczelni “panowała atmosfera strachu”. Tymczasem sam fakt, że autorzy supliki prosili o nieujawnianie swoich podpisów, pokazuje jasno, że Piotr Borek — jak zwykle — dramatycznie mijał się z prawdą. Zresztą i w liście substantivum “strach” też się pojawia.
Warto też powiedzieć, że to właśnie ten list był jedną z głównych przyczyn, dla których podjęliśmy w trójkę — Dariusz Rott, Artur Błachowski i ja — potajemną do czasu inicjatywę odwołania rektora Borka. Wniosek miał formalnie postawić Rott, ale widząc, że wcale nie zamierza tego zrobić (Borek opuścił już wówczas zdalne posiedzenie Rady), zrobiłem to ostatecznie ja.
Najpierw jednak należało wprowadzić do porządku obrad punkt dotyczący odwołania rektora — i, co dziś jest niemal zapomniane, Rada Uczelni opowiedziała się za tym pozytywnie w głosowaniu niejawnym: 4 głosy „za”, 3 „przeciw”. Następnie studentka poprosiła drżącym, co zrozumiałe, głosem o przerwę „bo musi się zastanowić”. Przewodniczący D. Rott taką przerwę ogłosił, tyle że pauza — z niezrozumiałych powodów — trwała chyba z godzinę. Przypuszczam, że właśnie w tym czasie DR intensywnie konsultował się telefonicznie z PB. Mogę się jednak mylić, bo bilingów przecież nie oglądałem.
Już wreszcie po wznowieniu posiedzenia rezultat głosowania nad samym wnioskiem o skierowanie sprawy do Kolegium Elektorów nie uzyskał – o włos! – wymaganej większości (tym razem tylko 3 głosy „za”, 3 „przeciw”, a 1 wstrzymujący zadecydował). Artur Błachowski i ja głosowaliśmy oczywiście „za”. Jak rozłożyły się pozostałe głosy, pozostanie chyba na zawsze tajemnicą.
****
A oto treść wspomnianego na samym początku listu — pozostawiam go już bez komentarza, bo jest aż nadto wymowny.

Kraków, 26.05.2021 r.
Rada Uczelni
Uniwersytetu Pedagogicznego
im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie
Szanowni Państwo, Członkowie Rady Uczelni,
zwracamy się do Państwa jako do jednego z organów Uczelni, któremu powierzone zostały funkcje zarządzania Uniwersytetem, w tym m.in. opiniowanie strategii Uczelni, monitorowanie gospodarki finansowej Uczelni oraz monitorowanie zarządzania Uczelnią (§30 pkt 2,4,5 Statutu UP).
Jak Państwu z pewnością wiadomo, obecnie w Uniwersytecie Pedagogicznym toczy się bardzo bolesny proces zmian, wywołujący głęboki niepokój nie tylko o stan obecny, ale także o przyszłość naszej Uczelni. Punktem wyjścia dla tego procesu stała się diagnoza obecnych władz rektorskich o trudnej sytuacji finansowej Uniwersytetu Pedagogicznego. Działania zaradcze wynikały z dokumentu określanego jako „program naprawczy. Zarówno sama nazwa tego dokumentu, jak i procedury jego przyjęcia budzą jednak wiele wątpliwości. Kanclerz Dr Wąsowicz twierdzi między innymi, że dokument ten został przyjęty przez Kolegium Rektorskie w dniu 26 listopada 2020 r., czemu zaprzeczyli prof. Anna Stolińska i prof. Tomasz Rachwał, prorektorzy i członkowie tego Kolegium w mailach wysłanych na skrzynki pocztowe pracowników UP w dniu 15 i 17 maja 2021 r. Kanclerz utrzymuje również, że dokument ten został przyjęty na posiedzeniu Senatu w dniu 14 grudnia 2020 r., ale wówczas przyjęto jedynie zasady dotyczące decentralizacji finansów. Dokument ten również nie jest programem naprawczym w myśl art. 418 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018, ponieważ Uniwersytet Pedagogiczny nie spełnia przesłanek do objęcia programem naprawczym, co wyjaśnia jednoznacznie odpowiedź Wiceministra Edukacji i Nauki, Wojciecha Murdzka, na interpelację poselską nr 23123 z 22 kwietnia br. dotyczącą sytuacji na UP. Wcześniej jednak, w liście przewodnim wysłanym do Instytutów w dniu 22 marca 2021 r., Kanclerz twierdził, iż „analiza stanu i kierunków działania w piśmie przedłożonym i przyjętym przez Ministerstwo jako program naprawczy, który uzyskał wsparcie oraz akceptację stanowi podstawę prowadzonych procesów restrukturyzacyjnych”. Po wypowiedziach sygnowanych przez przedstawicieli MEiN nazwy wspomnianego dokumentu ewoluują: staje się on także “procesem/planem naprawczym”, “wewnętrznym programem naprawczym” lub “procesem restrukturyzacji”. W tym momencie jest już jednak jasne, że działania restrukturyzacyjne nie są w żaden sposób akceptowane ani nadzorowane przez MEiN (świadczy o tym wypowiedź Wiceministra Włodzimierza Bernackiego w Radiu Kraków w dn. 21 maja 2021 r.: „To nie jest narzucone przez ministerstwo. Rektor Borek ze swoim zespołem sam podjął takie działania”). W związku z realizacją programu/planu naprawczego powstało wiele niejasności i niepokojów, że może on służyć jedynie usprawiedliwieniu drastycznych zmian w strukturze organizacyjnej i personalnej naszej Uczelni.
Dr Wąsowicz wielokrotnie wspominał o ogromnym zadłużeniu finansowym UP, uzasadniającym wspomniany „plan naprawczy” i podejmowane na jego podstawie drastyczne działania, ale mimo wielokrotnych próśb od osób i zbiorowości, nie doczekaliśmy się spójnej i wiarygodnej informacji o faktycznej sytuacji finansowej uczelni, np. opartej na dokumentach finansowych. Dlaczego do tej pory nie są dostępne sprawozdania finansowe za lata 2019 i 2020, które pozwoliłyby w sposób wiarygodny i obiektywny skontrolować faktyczny stan finansów Uczelni? Czy takie sprawozdania zostały podane do wiadomości Senatu i Rady Uczelni? Uważamy, że same słowa dotyczące rzekomej katastrofy finansowej nie powinny legitymizować konieczności zwalniania dziesiątkami pracowników. Do dnia dzisiejszego Kanclerz niestety nie okazał żadnych oficjalnych dokumentów finansowych, będących podstawą wdrażanych reform. Nie jest dla nas w ogóle zrozumiały fakt, że sprawami finansowymi uczelni zajmuje się kanclerz, a nie kwestor, jak ma to miejsce w innych uniwersytetach. Zwolnienie poprzedniej pani Kwestor i odsunięcie obecnego Kwestora od działań dotyczących finansów budzi nasze zaniepokojenie. Jesteśmy przekonani, że kompetencje Rady Uczelni w zakresie monitorowania gospodarki finansowej Uczelni upoważniają Państwa do jednoznacznego wyjaśnienia tych kwestii, o co bardzo prosimy.
Jako pozytywne oceniamy odwołanie przez JM Rektora zarządzenia, które czyniło Kanclerza dra Wąsowicza jednoosobowym organem, podejmującym decyzje w sprawach dla Uczelni kluczowych: jej stanu kadrowego i struktury. Został do tego upoważniony przez Rektora, JM prof. Piotra Borka (zarządzenie nr R.Z. 0211.28.2011 z dn. 10.04. 2021 r.). Decyzja ta wzbudziła wówczas duży niepokój i żywy sprzeciw dużej części społeczności akademickiej. Wypowiedzi dra Wąsowicza dotyczące m.in. sposobu i kryteriów zatrudniania oraz zwolnień w naszej ocenie wskazują, że słabo zna on i słabo rozumie specyfikę zarządzania uczelnią wyższą. Fluktuacja pracowników, zastępowanie osób zwalnianych nowo przyjętymi, zwłaszcza na dużą skalę, zaburza pracę każdej jednostki. Jednak uczelnia wyższa jest na takie działania szczególnie wrażliwa. Dorobek naukowy tworzy się latami, dzieje się to we współpracy pracowników starszych, utytułowanych, z młodszymi; praca badawcza wymaga czasu a jej upowszechnianie to proces, a nie jednorazowa akcja. Niestety dr Wąsowicz nie waha się oceniać publicznie profesorów z ogromnym dorobkiem, osób prowadzących działalność naukową udokumentowaną m.in. prowadzonymi projektami badawczymi, finansowanymi ze źródeł zewnętrznych. Tymczasem analiza metryczna osiągnięć np. naukowców z Instytutu Techniki, gdzie doszło do licznych zwolnień, przynosi jednoznaczne wyniki. To doskonali i cenieni badacze, których zwolnienie wydaje się szkodą dla rozwoju naukowego Uczelni. Także osiągnięcie wieku emerytalnego wcale nie powinno być ani jedynym, ani jednoznacznym kryterium w przypadku osób z tytułami profesorskimi, dużym dorobkiem, a czasem także na kierowniczych stanowiskach. Ponadto zwalnianie pracowników z powodu redukcji etatów i przyjmowanie później następnych w tym samym instytucie budzi podejrzenia co do intencji reformatorów. Abstrahując tu od kwestii czysto ludzkich, jednostkowych sytuacji krzywdy czy niesprawiedliwości, tego rodzaju działania narażają w istocie na szwank przyszłość całego Uniwersytetu. Zależy ona bowiem w ogromnej, decydującej mierze od jego potencjału naukowego, który będzie w najbliższej przyszłości przedmiotem oceny ewaluacyjnej. Ta ocena z kolei zaważy na przyszłych dotacjach dla Uczelni. Innymi słowy, kwestie nauki, jej jakości, powiązane są nierozerwalnie z zagadnieniem finansów.
Jesteśmy przekonani, że kryteria licznych zwolnień, do jakich doszło od początku bieżącej kadencji rektorskiej są nieprzejrzyste i nieprzekonujące. Uważamy, że zasadne byłoby cofnięcie krzywdzących zwolnień i wstrzymanie wszystkich decyzji kadrowych do czasu zakończenia tegorocznego audytu, który być może nie potwierdzi konieczności tak drastycznej redukcji etatów. Ponowna ich weryfikacja powinna się odbyć przy udziale gremium reprezentującego statutowe organy uczelni i właściwe środowiska akademickie. Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków – w obliczu narastającej atmosfery nieufności, a także zwyczajnego strachu o pracę, wszystkie strony, których dotyczą zmiany, muszą być w takim gremium reprezentowane i brać udział w dyskusji.
Usuwanie z pracy dużej liczby wykładowców, cenionych przez studentów, od lat związanych z Uniwersytetem, propagujących jego dobre imię i wpływających na jego rozpoznawalność oraz pozycję w środowisku akademickim i społecznym może być, naszym zdaniem, szkodliwe dla Uczelni, także z punktu widzenia jej odbioru na zewnątrz. O konsekwencjach tych sygnalizowano podczas spotkania Rektora z pracownikami w dn. 27 kwietnia 2021 r. I chociaż formułowano je z troski o reputację Uniwersytetu, zostały zbagatelizowane, a działania mogące godzić w rozwój nauki w Uczelni są kontynuowane.
Sprzeciwiają się temu również studenci, z którymi władze Uczelni nie podjęły partnerskiego dialogu. Takie traktowanie studentów stanowi chyba najbardziej bolesny cios dla reputacji Uczelni i może wpłynąć bardzo negatywnie na stan tegorocznej rekrutacji, a wówczas twierdzenia o „rzekomej” zapaści finansowej okażą się „samospełniającym proroctwem”. Nasuwa się pytanie, dla kogo ma być nasz Uniwersytet, skoro nie potrzebuje on doskonałych wykładowców o dużym dorobku naukowym i nie potrzebuje on również studentów. Kilku ze zwalnianych w ostatnich dniach pracowników pełniło funkcję promotorów doktorantów, co w praktyce może uniemożliwić im lub radykalnie utrudnić ukończenie studiów doktoranckich.
Chcieliśmy wreszcie zasygnalizować, że jesteśmy jako społeczność akademicka świadkami samoograniczania własnej decyzyjności przez organy wyłonione w wyborach, przy jednoczesnym wzroście aktywności organów niewybieranych. Nasz najgłębszy niepokój budzi wycofanie się Rektora, czego najbardziej jaskrawym przykładem było powierzenie Kanclerzowi szerokich uprawnień w zakresie polityki kadrowej. Dostrzegły to również uczelniane związki zawodowe w jednym z listów Rady Zakładowej ZNP do Rektora, w którym wzywają Go do „ponownego przejęcia w swoje ręce wyłącznego decydowania w zakresie zmian, zwłaszcza kadrowych”. Sytuacja, którą obserwujemy teraz na naszej Uczelni nie znajduje precedensu na innych szanujących się uczelniach w Polsce. Wprawdzie 24 maja br. Rektor, w zarządzeniu odwołał “upoważnienie Kanclerza do wdrożenia wewnętrznego programu naprawczego w obszarze organizacyjnym i zatrudnienia” (zarządzenie nr R.Z.0211.41.2021), ale nie wiemy dalej, jaki kierunek przyjmą reformy i kto jest i będzie za nie odpowiedzialny. W jednym z dokumentów przedstawionych przez Kanclerza pt. “Plan Naprawczy – skrót” porażająca była konkluzja o rozważanej zmianie profilu działania. Może to stanowić naszym zdaniem poważną ingerencję w strategię Uczelni i potencjalne odejście od naszych dążeń i aspiracji do bycia uczelnią badawczą, z czym absolutnie nie możemy się zgodzić.
Ostatnie miesiące funkcjonowania Uniwersytetu stanowią zaprzeczenie obietnic wyborczych składanych przez Rektora przed wyborami. W programie wyborczym Rektor diagnozował w odniesieniu do kadencji poprzednich władz „zanik konstruktywnych dyskusji, brak debat opartych na rzeczowej argumentacji, faktach, otwartości i szacunku dla odmienności poglądów”. Pod koniec kwietnia odbyło się pierwsze spotkanie Rektora z pracownikami Uczelni, podczas którego zapowiadano kolejne w maju. Jak do tej pory, pracownicy nie zostali jednak zaproszeni na takie spotkanie. Nie możemy godzić się na lekceważenie społeczności uniwersyteckiej! W swoim programie Rektor obiecywał również „stabilność zatrudnienia i przejrzyste zasady oceny pracy”, „dokonywanie zmian w pełnym porozumieniu ze społecznością akademicką naszej Uczelni, która będzie mogła w poczuciu bezpieczeństwa, wolności i niezależności wypowiadać się krytycznie i prawdziwie współdecydować w podejmowanych działaniach” oraz „znajdowanie czasu na rozmowę, słuchanie ludzi i nieobrażanie się za krytykę”. Zapewniał, że „osoby pozyskujące granty zewnętrzne powinny być doceniane proporcjonalnie do pozyskanych kwot dofinansowania projektu”. W jaki sposób te zapewnienia mają się do rzeczywistości?
Obecna sytuacja stała się podstawą głębokich podziałów w społeczności Uczelni, niech dowodem na to będzie choćby rezygnacja trojga z czterech Prorektorów, którzy zaczynali pracę niecały rok temu, mając z pewnością na uwadze dobro i rozwój naszego Uniwersytetu.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ucierpiała reputacja naszej Uczelni, a może ucierpieć jeszcze bardziej, jeśli nadal będzie podtrzymywana teoria o zadłużeniu uczelni i jej kłopotach finansowych (niewyjaśniona nam ciągle w sposób przekonujący). Zwracamy się zatem do Rady Uczelni z apelem o działania na rzecz przywrócenia decyzyjności organów statutowych Uniwersytetu Pedagogicznego oraz interwencję w sprawie powołania przez Rektora wcześniej wspomnianego gremium doradczego reprezentatywnego dla społeczności uczelni.
Celem naszego listu jest zwrócenie uwagi Rady Uczelni na występujące dysfunkcje w procesie zarządzania uczelnią. Apelujemy o pomoc w przywróceniu następujących ważnych dla życia akademickiego zasad: jawności działania, kolegialności w podejmowania decyzji, przestrzegania wewnętrznych praw i organizacji w zgodzie ze Statutem UP oraz Ustawą o Szkolnictwie Wyższym. Spokój i prawidłowe funkcjonowanie winny być przywrócone, by ratować wizerunek Uczelni. Rada może się do tego znacząco przyczynić.
Z poważaniem
W świetle ostrzeżeń i nacisków kierowanych do osób wyrażających niepokój lub opinie krytyczne wobec toczących się w Uniwersytecie procesów, sygnatariusze listu proszą o zachowanie nazwisk do wiadomości Adresata, czyli Rady Uczelni.

Chciałbym nieco sprostować swoją wypowiedź w trakcie posiedzenia Senatu. Nie jest oczywiście tak, że Prorektor ds. Nauki jest w jakiś szczególny sposób odpowiedzialny za zasady oceny okresowej, tym bardziej że ocena obejmuje również dydaktykę i działalność organizacyjną. Głos Prorektora ds. Nauki jest z pewnością ważny w odniesieniu do części oceniającej działalność naukową, ale nie można mu przypisywać odpwiedzialności za ostateczny kształ zasad, które zostały wprowadzone w życie decyzją Rektora.

Wczoraj w „Kronice Krakowskiej” TVP Kraków (po 25. minucie; link poniżej)
wypowiadający się jako ostatni dr hab. Józef Brynkus stwierdził, że naprawianie UKEN potrwa 6–7 miesięcy.
https://krakow.tvp.pl/77519117/poczatek-tygodnia

To wystarczająco długo, aby sam ten prorok zdążył choć częściowo wytłumaczyć się ze swojego niegdysiejszego sojuszu z Frógiem i konsekwentnego trwania przy Borku w okresie, gdy ten rozpoczynał proces niszczenia UP. Jeszcze w styczniu 2022 r. J.B. opublikował np. na łamach „Solidarności Fróga” tekst pt. Gorzkie-żale Profesora Przebindy, w którym w pełni solidaryzował się z Borkiem i Frógiem (łatwo wygooglować pdf). W innym piśmie określał zarząd Inicjatywy Pracowniczej UP mianem „hunwejbinów”, bo zapytali oni o jego zarobki w Uczelni.
Może więc teraz dawny wiceprzewodniczący tzw. Solidarności Józef Brynkus zechce wyjaśnić, czy ta jego późniejsza i trwająca do dziś wojna z Frógiem wynika z pobudek ideowych, czy raczej osobistych?

Zgadzam się z oceną działań pana Brynkusa do czasu jego konfliktu z byłym już, na szczęście, nadrektorem. To było kompromitujące i dość obrzydliwe.
Ale czy naprawdę mamy karać kogoś dożywociem za to, że kiedyś potknął się na życiowych schodach, skoro dziś pewnie wchodzi po nich na górę? Przecież wielu z nas ma w biografii rozdział, którego nie chciałoby czytać na głos. Dlatego zamiast wyciągać stare błędy, doceńmy nową wersję tej postaci – zmienioną, ulepszoną, a przede wszystkim pożyteczną. Bo jeśli ktoś potrafi zmienić się tak radykalnie, to można tylko przyklasnąć.
A naszą “troskę” lepiej skierować w stronę tych, którzy do końca czerpali nienależne profity ze skorumpowanego układu, a teraz kombinują, jak by się tu podczepić do nowego, jakikolwiek on będzie.

1. Załóżmy się, że te 6 7 miesięcy, to będzie minimum
2. proszę z uwagą przeczytać ten tekst o prof. Przebindzie, może coś się Panu/Pani rozjaśni
3. co do hunwejbinów – ja swoich zarobków na uczelni nigdy nie ukrywałem i proszę się dowiedzieć od kolegów/koleżanek jak to wyglądało
4. Ja nie mam żadnego konfliktu z Frógiem, może on ze mną. A powodem zaprzestania naszych relacji są jego działania w Solidarności – nieprawidłowości finansowe i inne
5. Czy ktokolwiek z IP, a może Pan i Pani stanął w obronie maltretowanej kobiety przez Fróga ? Jedyną osobą byłem ja – i to publicznie. Podczas rektorskiej debaty.
No i najważniejsze drogi/droga komentarze/komentatorko – może tak z otwartą przyłbicą wystąpisz, a nie ukrawając się pod wielce oryginalnym nickiem?

“Gorzkie Żale” Józefa Brynkusa

No to przeczytałem całość — i widać, że dalej trwa Pan przy swoich niegodziwościach sprzed pięciu prawie lat. Bo nawet jeśli nie mógł się Pan ze wszystkim zgodzić, co prof. Przebinda napisał w swoim wcześniejszym liście do Senatu, to pierwszy akapit Pańskiej odpowiedzi brzmi tak:
“W związku z treścią listu/maila, który Prof. Grzegorz Przebinda rozesłał do Państwa Senatorów Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i pojawiającą się w nim sugestią dotyczącą mojej osoby pozwalam sobie także zająć Państwa uwagę. List/mail prof. Grzegorza Przebindy można określić jedynie mianem gorzkich żali (ze względu na jego treść i formę z małej litery) za utraconymi korzyściami finansowymi, wynikającymi z zasiadania w (tak zasiadania !!!) w Radzie Uczelni, a nie troską o przyszłość Naszej Alma Mater […] Jakoś nie przypominam sobie szczególnej działalności Prof. Przebindy w ramach Rady Uczelni przypisanej do Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Mam więc prawo, a nawet moralny obowiązek, stwierdzić, także po głosach tych, którzy dziś go bronią (bo uznają to za wygodny oręż w walce z obecnym Rektorem UP Kraków Prof. dr. hab. Piotrem Borkiem), a wcześniej krytykowali (w ramach krytyki bierności in gremio Rady Uczelni UP Kraków) za brak aktywności wobec problemów, które pojawiły się po kadencji Prof. Rektora Kazimierza Karolczaka, że jego dążenie do przywrócenie do składu Rady Uczelni UP Kraków nie jest spowodowane troską o tę uczelnię, a jedynie troską o utratę uposażenia”.
A potem jeszcze dołożył Pan w stosunku do GP sugestię, że niby wyznaje on zasadę “pecunia non olet”. No tak… Wiem, że była to odpowiedź na list prof. Przebindy do Senatu, gdzie nazwał on Pana — zresztą w szeregu innych, z JWF na czele — “aparatczykiem” . Ale kim Pan wtedy właściwie był? Napisał Pan także w odpowiedzi prof. Przebindzie:
“Skandalem w liście/mailu skierowanym do Senatorów UP Kraków jest stwierdzenie [Przebindy], że stanowiska na uczelni obejmują osoby „usłużne” władzy, które można określić mianem „mierny, ale wierny”. W moim przekonaniu wszystkie te osoby, powinny uznać po czymś takim, że Prof. Grzegorz Przebinda nie był godzien zasiadać w Radzie Uczelni UP Kraków. I osoby o podobnym nastawieniu do pracowników uczelni nie powinny też zasiadać w Radach Uczelni”. Dalej pan przy tym trwa??? Naprawdę tak nie było????
Niestety — tamten Pański list o “gorzkich żalach profesora Przebindy”, w dodatku tak czołobitny wobec Borka i Fróga, brzmi dzisiaj wyjątkowo haniebnie. Podaję jego adres w sieci u JWF:
https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&opi=89978449&url=https://solidarnosc.uken.krakow.pl/wp-content/uploads/2022/01/Gorzkie-zale-Profesora-Przebindy-1.docx&ved=2ahUKEwjp7ojRjf2QAxViQPEDHUyaJQIQFnoECCAQAQ&usg=AOvVaw1BqhzlRBxEegkMpyw-n0eT
A swoją drogą — czy gdziekolwiek w PUBLICZNEJ PRZESTRZENI zamieścił Pan choć jedno słowo IMIENNEJ KRYTYKI wobec dziś już upadłego rektora Borka, który panoszył się w UP/UKEN przez ponad pięć mrocznych lat? Może na Senacie UKEN Pan to robił, tego nie wiem, bo nie chodzę — ale pytam wyłącznie o przestrzeń publiczną. Proszę mnie poprawić i podać jakiś adres w sieci, bo może się mylę. I oby tak było. Ale niestety z mojej obserwacji wynika, że wszystkie Pańskie krytyczne teksty zamieszczane na Pressmanii – notabene pożyteczne, bo dobre i to! – były wymierzone tylko i wyłącznie w JW Fróga. A powstały dopiero wtedy, gdy wybuchł ten wielki konflikt między wami.
Natomiast rzeczywiście ma Pan dużą zasługę, że odnalazł Pan i ujawnił dokumenty wskazujące na ormowską, niekrótką przeszłość rzeczonego
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Fr%C3%B3g
Tyle że nasz “bohater:” z Wikipedii ma z pewnością dzisiaj Schadenfreude, że może dalej sobie wywieszać coś tak niegodziwego , jak owe Pańskie “Gorzkie Żalę”. A Pan nieroztropnie poleca jeszcze i dziś czytać tę odstręczającą całość. A może się i profesor Przebinda odezwie, bo przecież zabierał tutaj już głos sporo razy?

Pisze Józef Brynkus”: “Czy ktokolwiek z IP, a może Pan i Pani stanął w obronie maltretowanej kobiety przez Fróga ? Jedyną osobą byłem ja – i to publicznie. Podczas rektorskiej debaty”.
To naprawdę godne pochwały, ale zarazem jest tragiczne, że pokrzywdzona osoba nie tylko Panu Józefowi Brynkusowi chyba nie podziękowała, ale z powrotem wręcz rzuciła się w ramiona swojego krzywdziciela, a zarazem dobroczyńcy. A to świadczy o skali upadku moralnego w UKEN i rzeczywiście prorokowane 6-7 miesięcy to minimum na sanację.

1. niestety z mojej ówczesnej wiedzy co do działalności Rady Uczelni i w ogóle mojego stosunku do takiego podmiotu jak Rada Uczelni, jak najbardziej było zrozumiałe moje stanowisko i go podtrzymuję;
2. co do odwagi – to Pan/Pani nadal pisze pod nickiem, a nie ja;
3. Trzeba było się dowiedzieć jak wygląda moja praca na senacie, a nie oceniać mojego postępowania z pozycji niewiedzącego i niewidzącego. Są jeszcze inne gremia, na których wyrażałem swoje stanowisko, o czym oczywiście Pan/Pani nic nie wie np. komisje antymobingowe.
4. I tu ma Pan/Pani rację – faktycznie jest ironią losu, że maltretowana kobieta “wpadła w objęcia” prześladowcy. Ale problem też w tym, że absolutnie nikt, ale to absolutnie nikt na to maltretowanie poza mną, nawet Pan/Pani nie zareagował. A to nie tylko sprawa indywidualna, ale wręcz systemowa. Z tego braku reakcji także Pana/Pani poszedł komunikat Fróg może robić co chce i nikt mu tego nie zabroni i nikt na to publicznie się nie oburzy.
5. co do tzw. konfliktu z Frógiem. To z punktu widzenia sytuacji na uczelni – wtedy, ale i dzisiaj jest bardziej wskaźnikowe i istotniejsze niż np. protesty niektórych ludzi w sprawie bezprawnego zwolnienia pracowników z uczelni. Co wynika z faktycznej, a nie hipotetycznej jego roli w systemie władzy na UKEN – https://pressmania.pl/frog-lamie-prawo-zwiazku-solidarnosc/

Wtrącę się i zapytam. A kiedy to zaczął Pan swój heroiczny bój z Frógiem? A ile lat wcześniej trwał Pan wiernie przy jego śliskim boku? I jaki byl/ jest praktyczny wynik tego “boju w hucie”?
Gdyby Pan stanowił jakiekolwiek zagrożenie dla układu, Borek by Pana z hukiem wyrzucił. Niestety.
A casus studenta Gajdy pan przeoczył? Pisanie, zaś że “walka” z Frógiem więcej waży niż obrona wyrzucanych na bruk osób to tylko chełpliwa niegodziwość. A niedlugo pewnie usłyszymy, że to Pan spowodowal odwolanie. Borka.
Świętą zaiste cierpliwość mają hunwejbini z IP UKEN, że te brednie Pańskie w ogóle publikują.

Kolejny rozdział do “Czarnej Księgi”.
W CZERWCU 2021 ówczesny, wstępujący już twardo na ścieżkę uporczywego i rażącego łamania prawa, rektor Borek powiedział w wywiadzie dla Forum Akademickiego:
“Zmiany mają doprowadzić do zrównoważenia sytuacji finansowej uczelni. Wyobrażam sobie uczelnię z pozytywnym bilansem i nadwyżką środków, poduszką finansową. Chcę stworzyć warunki do spokojnej i wydajnej pracy naukowej i dydaktycznej”.
Dobrze pamiętam, jak PB głosił wtedy po całej po Uczelni, a nawet urbi et orbi, że UP “ma” od 25 mln do 50 mln długów. I twierdził, także chyba podczas posiedzeń Rady Uczelni, gdy jeszcze w nich do maja 2021 sam uczestniczyłem, że UP realizuje “program naprawczy”, czemu potem parokrotnie zaprzeczyło Ministerstwo.
Podobnie audyt za rok 2020 wykazał, że UP ma na nie deficyt, ale 8,5 miliona złotych nadwyżki. Na to ówczesny kanclerz Krzysztof Wąsowicz – nim jeszcze nie pożarł się z ob. Janem Frógiem i nie został przez Borka wyrzucony z pracy – kręcił, że niedługo “taki deficyt niechybnie nastąpi”. Nie uściślał tylko, czy będzie to 25 czy 50 milionów złotych.
Rektorowi Borkowi FA zadało też pytanie: “Jak pan odebrał próbę złożenia przez Radę Uczelni wniosku o odwołanie pan z funkcji rektora – było o włos od takiego wniosku do kolegium elektorów?”.
Zniesiony obecnie magnificencja ze swoistą sobie szczerością odpowiadał: “Informację na ten temat uzyskałem zaraz po zakończeniu posiedzenia Rady Uczelni. Przyjąłem ją z zażenowaniem i rozczarowaniem. Tym bardziej, że prof. Grzegorz Przebinda, który złożył wniosek o to głosowanie, użył w nim nie merytorycznych i subiektywnych argumentów: oddanie władzy kanclerzowi oraz istnienie strachu na uczelni. Wiedział doskonale, że kanclerzowi przywróciliśmy decyzyjność w zakresie administracji centralnej po nieudanym eksperymencie z rozdziałem kompetencji między prorektorów. Kwestii „strachu” Rada Uczelni obiektywnie nie mogła określić, gdyż nie odbyła ani jednego spotkania z pracownikami. Oczywiście w sytuacji wszczęcia procedury odwoławczej należało liczyć się ze zorganizowaniem zebrania elektorów. Gdyby jednak wniosek Rady Uczelni przepadł – musiałoby mnie odwołać 75 procent elektorów – to z kolei ja nie miałbym wyjścia i zawnioskowałbym do ministra o odwołanie całej Rady w związku z niemożnością współpracy dla dobra uniwersytetu. Nikomu nie były potrzebne te zawirowania i dobrze się stało, że w okresie rekrutacji mamy w miarę stabilną sytuację w zakresie decyzyjności. Pojawia się też pytanie, czy osoby, które poparły wniosek prof. Przebindy, złożą rezygnację z funkcji, czy też podejmą konstruktywną współpracę z kolegium rektorskim. Sam jestem ciekaw, jak członkowie tego gremium będą się zachowywać, tym bardziej, że wcześniej cała Rada Uczelni popierała program restrukturyzacji, wiedząc o złym stanie finansów”.
Zob. https://miesiecznik.forumakademickie.pl/czasopisma/fa-6-2021/zlozylem-deklaracje-i-chce-sie-z-niej-wywiazac/
Wszelako Rada Uczelni za mojego w niej uczestnictwa niczego takiego nie popierała, jedynie w jednej ze swych uchwał z 22 kwietnia 2021 oznajmiła: “Głęboką troską napawa nas przedstawiona sytuacja finansowa uczelni. Podjęte i planowane działania Władz mają skutkować odzyskaniem stabilności finansowej”. Wtedy jeszcze mało kto podejrzał kłamliwą żonglerkę PB i jego ówczesnego kanclerza Krzysztofa Wąsowicza. Ale RU od razu też rekoamndowała “zaniechanie określania podejmowanych działań mianem „programu naprawczego” (nie jest to bowiem program naprawczy w rozumieniu art. 418 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, Dz. U. poz. 1668 z późn. zm.)”.
Zob.
https://bip.uken.krakow.pl/wp-content/uploads/sites/11/2021/05/Za%c5%82%c4%85cznik-Stanowisko-Rady-Uczelni.pdf
Natomiast do dziś pozostaje ostro aktualne- choć w zupełnie innym kontekście – stare stwierdzenie Borka, że w określonej sytuacji członkowie RU winni podać się do dymisji.
Tyle że przewodniczący prof. Dariusz Rott – obecny na posiedzeniu Senatu i nawet, jak słyszę, otwierający to zgromadzenie – będzie bronił intratnego stołka jak niepodległości. Tu akurat prorokiem być nie trzeba. Wesprze go też, jak sądzę, niesłusznie pozostająca w cieniu profesor dr hab. Joanna Madalińska-Michalak z Uniwersytetu Warszawskiego, będąca w RU już drugą kadencję i wierna Borkowi we wszystkich jego poczynaniach, za które teraz został “zniesiony”.
Podobnie jak jak zapewne niezłomny dr hab. Krzysztof Gurba, też w RU od 2021, a ostatnio słynący zamknięciem kierunku studiów, gdy studenci maszerowali już bodaj na wykłady. Nie mam też raczej wątpliwości w tej sytuacji co do postawy etycznej dr hab. Piotra Zakrzewskiego, prof. KUL, który w styczniu 2022 roku wskoczył do RU na moje “zwolnione” przez Borka miejsce.
Obym się mylił!

O tym, że zmiany idą na lepsze świadczy możliwość otwartego pisania kto i co, i bez lęku używania nazwisk, a nie kuluarowych przezwisk, jak to było dawniej, ponieważ obawiano się o konsekwencje za otwarte wypowiedzi.

Skomentuj Tomasz Sikora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *