Kategorie
Oficjalne opinie i pisma

„Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz” (MAT. 7: 3-5). W odpowiedzi panu Przewodniczącemu

Kilka dni temu przewodniczący jednego ze związków zawodowych działających w UKEN zamieścił na stronie internetowej związku kolejny list adresowany do społeczności akademickiej. Nie pierwszy to raz obiektem ataku jest w nim Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”. List, wzorcowy przykład gatunku paszkwilu, oparty na pomówieniach i insynuacjach, po raz kolejny miał na celu zdyskredytować „Inicjatywę Pracowniczą” w oczach pracowników naszego Uniwersytetu. Tymczasem, w atmosferze hejtu i zastraszania nas, w której niestety – z żalem należy stwierdzić – biorą udział także władze Uczelni, liczba członków naszego związku rośnie! Zapisują się do nas nowe osoby – także ze związku zawodowego reprezentowanego przez pana Przewodniczącego. Dlaczego tak postępują? Bo mają już dosyć jego folwarcznych rządów, obłudy i zajmowania się polityką zamiast obroną praw pracowniczych. I wybierają nasz związek, bo właśnie w nas upatrują szansę na zmiany w Uniwersytecie. Dziękujemy im bardzo i zachęcamy innych, aby poszli ich śladem.

Czytając pisma pana Przewodniczącego można odnieść wrażenie, że nigdy nie przyjął do wiadomości, że w demokratycznym świecie są ludzie, którzy mają prawo wyrażać sprzeciw wobec poczynań władzy, którą on wspiera, stać go jedynie na inwektywy, pomówienia i szkalowanie. Zdaje się, że zapomniał o tym, że powinnością każdego związku zawodowego jest obrona praw pracowniczych, a nie wchodzenie w układy z pracodawcą za cenę profitów, które taki układ przynosi. Łatwo zgadnąć, że dla pana Przewodniczącego OZZ „Inicjatywa Pracownicza” jest wrogiem, a wroga trzeba zniszczyć. Dlatego w swoim liście używa takich określeń wobec nas, jak „grupa wzajemnej adoracji”, „uzurpacja”, „wola zemsty”, „ochrona partykularnych interesów”, „pseudozwiązek”.

Pan Przewodniczący myli się, zarzucając nam brak reprezentatywności, a w podtekście nielegalność. Manipuluje faktami, które interpretuje na swój sposób. Czyni to – w co chcemy wierzyć – najprawdopodobniej z nieznajomości przepisów prawa, bo jego ignorancję w tym względzie obnaża brak powołania się na jakąkolwiek wykładnię prawną czy prawomocny wyrok. Odsyłamy zatem pana Przewodniczącego do Ustawy o związkach zawodowych, by ze zrozumieniem przeczytał art. 25[3], i dowiedział się, na czym polega i od czego zależy reprezentatywność komisji międzyzakładowej związku zawodowego. Dla ułatwienia podpowiadamy panu Przewodniczącemu, że liczebność nie jest jedynym kryterium do stwierdzenia reprezentatywności związku zawodowego. A skoro o niej mowa, to przypominamy, że do tej pory zakończyło się jedno postępowanie o ustalenie liczebności „Inicjatywy Pracowniczej” i wyrok jest dla nas korzystny (Sygn. akt IV Po 68/21/N). Z uwagi jednak na metodyczne zastrzeganie liczebności przez władze Uczelni toczą się kolejne postępowania, a co najważniejsze – jedno z nich dotyczy także ustalenia liczebności reprezentowanego przez pana Przewodniczącego związku zawodowego. Pan Przewodniczący zapomina jednak o tym niewygodnym dla siebie fakcie, bo być może się boi, że sąd zakwestionuje liczebność „jego” związku zawodowego.

Nie chce też pamiętać pan Przewodniczący o tym, jak zajadle krytykował poprzednie władze rektorskie. Na nic się zda propaganda sukcesu, którą dla odmiany teraz uprawia, wychwalając poczynania obecnych władz uczelni, bo pracownicy mają – w przeciwieństwie do pana Przewodniczącego – dobrą pamięć i dobrze wiedzą, że:

1) program wyborczy Rektora Borka nie został zrealizowany;
2) poprzedni Rektor Karolczak nie zostawił wcale wielomilionowych długów, które były jedynie wymysłem propagandy mającej uzasadnić masowe zwolnienia pracowników;
3) zaległości w składkach ZUS wynikały z obiektywnych uwarunkowań związanych z pandemią;
4) umowy śmieciowe zostały zmienione dopiero latem 2021 r. w wyniku kontroli PIP, która odbyła się na wniosek posłów Lewicy (Rektor – wbrew obietnicom wyborczym – zwlekał ponad pół roku z przekształceniem umów, bo – jak można się domyślać – było mu tak wygodnie, mógł nimi – tak zresztą jak poprzedni rektorzy – rozgrywać). Gdzie wtedy był pan Przewodniczący? Dlaczego głośno nie protestował? Czyżby znowu amnezja?
5) niższy koszt kształcenia studentów w porównaniu z UJ, którym się chwali pan Przewodniczący, skutkuje drastycznym obniżeniem jakości kształcenia. Czy to nie powinno nas martwić?
6) brak transparentnego i obiektywnego systemu nagród sprawia, że mają one charakter uznaniowy i w wielu przypadkach niewiele wspólnego z rzeczywistymi osiągnięciami. To jest raczej kupowanie głosów przed wyborami, podobnie jak i komunikat o wcześniejszej wypłacie „trzynastki”.
7) strumienie pieniędzy, które poprzedni minister rozdawał swoim „ulubionym” uczelniom zapewniły, owszem, komfort finansowy dla naszego Uniwersytetu. Rodzą się jednak pytania co będzie w przyszłości. Czy uczelnia poradzi sobie bez tych milionowych dotacji, które już najprawdopodobniej nie popłyną takimi strumieniami?

Tak, zgadzamy się, że to wszystko wymagało kolosalnej pracy i konsekwencji w działaniu, tylko że rezultaty wydają się być zgoła inne od tych, jakie przedstawia pana Przewodniczący. Wszyscy widzimy, jakiej dewastacji uległy relacje międzyludzkie i obyczaje akademickie, jak osłabiony został potencjał naukowy Uniwersytetu, nadwyrężone dobre jego imię i obniżone jakość kształcenia oraz standardy zarządzania, bo takiego chaosu organizacyjnego jak jest teraz w całej historii uczelni trudno znaleźć.

Na koniec warto przypomnieć kilka innych faktów dotyczących samego pana Przewodniczącego, o których też zdaje się zapominać i których próżno szukać na stronie internetowej „jego” organizacji związkowej.
Były ormowiec, posądzany przez byłego Kanclerza o mobbing, zastraszanie, przemoc, wskazywanie do zwolnienia niewygodnych pracowników, nadużywanie swojej pozycji i czerpanie z tego korzyści, defraudację finansów związkowych (wg jednego z członków zarządu jego związku zawodowego nie przedstawił rozliczenia z wydatkowania dużych kwot pobieranych z konta związku, nie odprowadzał składek do władz regionu), dwukrotnie otrzymał naganę Senackiej Komisji ds. Etyki za nieprzestrzeganie elementarnych zasad prowadzenia dyskusji publicznej.
Chcemy przypomnieć panu Przewodniczącemu pewną starą zasadę: zanim zaczniesz kogoś obrażać, spróbuj „dostrzec też belkę w swoim oku”.
Uczelnia nie jest prywatnym poletkiem pana Przewodniczącego, a czas „świętych krów” powoli się kończy.

11 odpowiedzi na “„Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz” (MAT. 7: 3-5). W odpowiedzi panu Przewodniczącemu”

Drogi Trollu w służbie Przewodniczącego “S” i Rektora. Inicjatywa Pracownicza poza szeregiem działań na rzecz praw pracowniczych (co jest zadaniem związków zawodowych bo nie jest ich zadaniem serwilizm), obroną osób zwalnianych, kontrolą legalności, gospodarności, użyteczności spolecznej działań władz uczelni ochrania AKADEMICKI ETOS. W związku IP są wspaniali nauczyciele, ludzie mądrzy i dobrzy. To niby niewiele i rozumiem Trollu, że dla Ciebie to niepojęte. Pozdrawiam Was kochani związkowcy. Stawiajcie tamę niszczeniu akademickiej demokracji, hegemonicznym zapędom do wyeliminowania pluralizmu poglądów, bezczelności …

Właśnie słyszałem, że dzielicie Państwo zatrudnionych na uniwersytecie na profesorów i służbę. Czy to prawda?

… i doprowadziła do przekształcenia ponad pół tysiąca umów śmieciowych. W rezultacie co drugi nauczyciel akademicki mógł zacząć myślec spokojnie o przyszłości: wziąć kredyt w banku i mieć gwarancję, że zostanie zwolniony za wypowiedzeniem z możliwością otrzymania odprawy, a nie potraktowany jak śmieć. Czy to mało?!

To IP przekształcała umowy (jesteście Państwo pracodawcą?) czy jednak rektor Borek? A kto te umowy czasowe zawierał?

Chcę zapytać, co takiego Inicjatywa, używająca nazwy “Pracownicza” zrobiła dla pracowników uniwersytetu, poza regularnym pluciem na uczelnię i osoby tu pracujące na tej stronie i na łamach GW?

Pomogla pracownikom dochodzić sprawiedliwości. Parę osób ma już prawomocne wyroki dowodzace łamania prawa przez władze UP. A będzie ich wiele więcej. Warto być na bieżąco.

Wielką zasługą rektora Borka jest demokratyzacja UKEN i oddanie znacznej części władzy w ręce społeczności akademickiej. Oczywiście społeczność ta nie sprawuje władzy bezpośrednio, lecz za pośrednictwem przewodniczącego jednego ze związków zawodowych. To rozwiązanie idealne z punktu widzenia praw człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem prawa do bycia zwalnianym dyscyplinarnie, nękanym, przenoszonym i obrażanym. Społeczność akademicka w poczuciu wdzięczności pragnie masowo wziąć udział w wyborach.

To nieprawdopodobne jak jeden mały gnom potrafi zniszczyć piękną ideę związków zawodowych. Ten prezes JF, szkalujący innych, ponoć funkcjonuje jako pracownik naukowy. Nigdy nie zrobił doktoratu, nie napisał żadnego artykułu, w sumie ma osobowość, która mogłaby być przedmiotem pracy badawczej w dającym mu poparcie Instytucie Psychologii. Jego zapewne pomysłem było zniszczyć pluralne tradycje UP, zlikwidować (skoro inaczej się nie dało) przynajmniej tablicę z doktorami honoris causa. Takie niszczenie tradycji jakoś kojarzę z Demokratyczną… Kampuczą. Wiem od ludzi pracujących na tej uczelni, że nowoprzyjmowani pracownicy administracji są właściwie przymuszani do wpisania się do “Solidarności”, są też sterowaną masą przy wyborach, za ich plecami stoi taka blondyneczka i pilnuje na kogo głosować. Weźcie się ludzie opamiętajcie ! Wolność jest w Was !

To że pan Przewodniczący tak długo jest tam szarą eminencją jest dla mnie dowodem na to, że nie może się tam dobrze dziać. Dlaczego społeczność to toleruje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *