Rozwoju Uczelni nie liczy się w milionach złotych, bo to nie korporacja. A jeśli już cieszyć się z pomnażania majątku, to tylko wtedy, gdy jego źródła mają stabilne, przewidywalne, podatne na dalszy rozwój podstawy, a nie wtedy, gdy jest ono pochodną zażyłych stosunków władz Uczelni (oraz pewnego skromnego ORMOwca) z politykami jednej określonej opcji.
Kiedy Inicjatywa Pracownicza podnosi, że polityka obecnych władz Uczelni obniża jej poziom i potencjał naukowy, Rektor nazywa to kąśliwościami i przywołuje fakt, że przecież w ostatniej ewaluacji (po odwołaniach, które rozpatrywał ówczesny minister według własnego klucza ideologicznego) UKEN wypadł bardzo dobrze. Zastanówmy się zatem, jaka jest strategia rozwoju Uczelni realizowana przez Rektora, zwłaszcza w obszarze jakości naukowej Uczelni. Pomogą nam w tym m.in. wypowiedzi Rektora podczas spotkania z kadrą kierowniczą z dnia 12 października 2023 r.
O stanie Uczelni Rektor mówił tak:
Na razie nam się wiedzie nieźle. Mamy zoptymalizowaną kadrę, sporo studentów. Ale miejmy z tyłu głowy tę świadomość, że jeżeli wróci ten algorytm, to istnieje ryzyko, że niekoniecznie zyskamy. […] Za 2 lata może nie być takiej możliwości, że my pojedziemy do ministra z rektorem Stawarzem i wyłożymy argumenty, oprócz Państwa odwołań, zasadnych, słusznych, ale już poza ekspercką oceną, i udamy się na wielkie negocjacje po ewaluacji, i nam się uda uzyskać o jedną ocenkę wyżej w stosunku do tego, co przypisali do dyscyplin eksperci, a co ministerstwo zatwierdziło.
Do czego przyznał się Rektor, wprost, tymi słowami? Że obawia się zobiektywizowanego algorytmu naliczania subwencji na podstawie określonych wskaźników (zgodnie z zapowiedziami obecnego MNiSW ma on zostać wkrótce przywrócony). Że podwyższenie kategorii załatwiał po kolesiowsku z ministrem Czarnkiem. Doskonale wiemy, że przy ręcznym sterowaniu systemem przez owego słusznie minionego ministra algorytmy i opinie eksperckie miały znaczenie całkowicie drugorzędne, ważne były natomiast układy towarzysko-polityczne. Innymi słowy: Rektor próbuje budować jakość naukową UKEN nie na faktycznym dążeniu do doskonałości naukowej jako inwestycji w przyszłość, ale na układaniu się z ministrem. Krótkowzroczność tej koniunkturalnej polityki była oczywista od początku, ale w najbliższym czasie jej konsekwencje dla UKEN staną się wyraźnie odczuwalne (najpóźniej przy okazji najbliższej ewaluacji uczelni). Koniunktura ma to do siebie, że prędzej czy później się zmienia, natomiast podnoszenie jakości naukowej jest po prostu wartością samą w sobie i gwarancją prawdziwego rozwoju, niezależnie od opcji politycznej dzierżącej tymczasowo władzę państwową.
Chyba już nikt się nie łudzi, że po spadkach w rankingach (np. z 6 w 2022 r. na 8 miejsce w 2023 r. wśród uczelni małopolskich wg Perspektyw) UKEN może uzyskać dobre oceny działalności naukowej wśród uniwersytetów – jak to Rektor lub podkreślać – klasycznych. (Przypomnijmy, że z prawnego punktu widzenia taka kategoria uczelni nie istnieje.) A już o miejscach w rankingach międzynarodowych władze nie dbają kompletnie, bo przecież interesy grupy trzymającej władzę w UKEN mają zasięg lokalny, a w najlepszym razie krajowy, po co więc renoma międzynarodowa. Uśmiech i hojna ręka ministra zastępowała wszelkie rankingi.
Na wspomnianym spotkaniu Rektor perorował dalej:
To B też chciałbym trochę obronić. Inżynieria materiałowa ma niecałe 3 kosztochłonności i na B dostaje 2 razy tyle pieniędzy, co humanista przy A. To też musimy mieć świadomość relatywnego znaczenia tych kategorii w naukach ścisłych czy technicznych, medycznych, że tam jedna czy dwie kategorie w dół da dużo więcej pieniędzy niż te wyższe w humanistyce czy naukach społecznych.
Wszystko jasne: tak naprawdę nie o jakość naukową chodzi, tylko o pieniądze. Nie chodzi o rozwój, o długofalową wizję, o pomysł na profil Uczelni: ssijmy kasę, jak się da. Wykorzystujmy koniunkturę. Ten sposób myślenia jest niezwykle charakterystyczny dla obecnej ekipy od samego początku.
Ale dobrze, skoro pieniądze już są – a Rektor uważa to za swoje największe osiągnięcie (zapewne obok zmiany nazwy Uczelni) – to zastanówmy się, jak należałoby je racjonalnie wydawać. Potrzeb jest wiele. Mogłoby się wydawać, że należy je przeznaczyć przede wszystkim na zapewnienie sal dydaktycznych, zadbanie o ich dobry stan techniczny, wyposażenie ich w najlepsze narzędzia dydaktyczne. Dalej infrastruktura naukowa: aparatura, oprogramowanie, wspieranie innowacyjnych inicjatyw badawczych. Dalej: poprawa niemal XIX-wiecznych warunków pracy administracji. Ulepszenie systemów informatycznych. Tymczasem obecne władze postanowiły uczynić z UKEN potentata na rynku nieruchomości. Czy zakup fortu albo akademika (w bardzo złym stanie) zaspokoją najpilniejsze potrzeby Uczelni? Czy środki na remonty i dostosowania architektoniczne tych nieruchomości są zabezpieczone na przyszłość? Czy fort albo zdezelowany akademik podniosą atrakcyjność naszej Uczelni? Poprawią jakość dydaktyki i działalności naukowej?
I czy rozsądne jest zwalnianie z Uczelni, zmuszanie do odejścia, a nawet niezatrzymanie na etacie badaczy, którzy z łatwością znajdują zatrudnienie w innych, najczęściej bardziej prestiżowych ośrodkach akademickich, publikują w najwyżej punktowanych czasopismach i wydawnictwach, a nierzadko otrzymują prestiżowe nagrody i wyróżnienia, np. trafiając z nową afiliacją na listę 2% najbardziej wpływowych ludzi nauki na świecie?
Wydawałoby się, że niektóre zmiany na Uczelni idą w dobrym kierunku. Przyjmujemy coraz więcej studentów, więc to chyba dobrze? Niekoniecznie. Stosunek liczby studentów do liczby nauczycieli akademickich jest w UKEN niespotykanie wysoki (21,1; dla porównania: AGH – 8,9; UŚ – 11,1). Tak wysoki wskaźnik może znacząco wpłynąć na obniżenie subwencji ministerialnej dla Uczelni, jest to bowiem jedna ze składowych obliczania wysokości subwencji.
Tworzenie kierunków medycznych jest niewątpliwie ciekawym pomysłem, jednak naszym zdaniem najpierw należałoby zadbać o komfortowe warunki kształcenia na już istniejących kierunkach. Decyzji takich nie można podejmować z dnia na dzień, za zamkniętymi drzwiami, bez szerszej dyskusji. Trzeba też mieć pełną jasność co do możliwości budowy odpowiedniego zaplecza kadrowo-materialnego oraz co do kosztów prowadzenia nowych kierunków. Tymczasem wydaje się, że w naszej Uczelni decyzja zapadła pod wpływem kontrowersyjnej polityki ministra Czarnka, który znacząco obniżył standardy, jakie musi spełniać uczelnia, żeby prowadzić tego typu kierunki (stąd wysyp trzeciorzędnych uczelni, które postanowiły kształcić medyków). Innymi słowy: wydaje się, że władze Uczelni podjęły tę decyzję – znowu – ze względów koniunkturalnych, a nie z głębokiego namysłu nad najlepszym kierunkiem rozwoju Uczelni czy też z analizy jej najpilniejszych potrzeb.
Stoimy na stanowisku, że rozwój naszej Uczelni musi być oparty na przemyślanej, racjonalnej, długofalowej strategii przygotowanej na podstawie solidnych analiz i w porozumieniu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Rozwój ma być faktyczny, a jego celem samym w sobie musi być doskonałość naukowa, dydaktyczna i administracyjna. Wszelkie inwestycje muszą przede wszystkim służyć tym obszarom rozwoju, a nie odwrotnie. A nade wszystko: najlepszą inwestycją jest zawsze inwestycja w ludzi.
8 odpowiedzi na “Czym dla władz UKEN jest rozwój Uczelni? Czyli o koniunkturalizmie słów kilka”
“Kogoś, kto chce wszystko kontrolować, możemy podejrzewać o brak zaufania do innych. Ale to wyraz braku zaufania do siebie. Bierze się on stąd, że albo ktoś naopowiadał im na ich temat wiele brzydkich rzeczy, albo nie pozwalał nabrać wiary w siebie, np. zabraniając skakać po drzewach tak, by się nauczyć, jak nie spaść. Potrzebę władzy mają też osoby nieukochane w dzieciństwie, wiele razy zawiedzione oraz te wychowywane na grzeczne dzieci.”
Nie zawsze chodzi o naukę, uniwersytet itp. Czasami chodzi o obsesję władzy, sprawowanej choćby w “SZARYM HABICIE”…
Jednak trudne dzieciństwo nikogo nie usprawiedliwia, zwłaszcza, gdy w rękach osoby wymagającej psychoterapii spoczywa los wielu osób i polskiej nauki.
Zły dowódca wydaje rozkaz: “Naprzód marsz!” Taki dowódca traci ludzi. Pracownicy zwolnieni z pracy to nie śmieci wymiecione z reorganizowanego miejsca pracy, tylko ludzie, którzy po utracie pracy czują się bezsilni, przytłoczeni, tracą nie tylko pieniądze, ale też swoje środowisko, kolegów, z którymi spędzali połowę swojego życia, tracą poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości, swoje osiągnięcia. Ludzie po utracie pracy chorują na depresję, choroby psychosomatyczne, załamują się, popełniają samobójstwa, pogarsza się ich życie rodzinne. Utrata pracy to jedna z większych traum jaka się może człowiekowi przytrafić.
Dobry dowódca mówi: “Za mną!”. Reorganizacja przeprowadzana przez dobrego przywódcę stwarza ludziom nowe możliwości, dzięki nowym stanowiskom, perspektywom, wyzwala w nich chęć do nauki, poznawania nowych rzeczy, otwiera dotychczasowym pracownikom nowe horyzonty.
Wszyscy chcielibyśmy pracować u wartościowych pracodawców, którzy potrafią zauważyć nasze kompetencje, odkryć nasze wartości.
Ludzie pracujący pod presją utraty pracy, szantażowani takimi możliwościami (np. umowy na czas określony, “reorganizacja” polegająca na zwalnianiu pracowników) pracują o 1 dzień w tygodniu mniej – tak w badaniach oceniono spadek aktywności zestresowanych możliwością utraty pracy pracowników. Myli się ten, kto myśli, że umowy czasowe i surowe traktowanie pracowników będzie ludzi mobilizowało. Czy UKEN na to stać?
Uważam, że UKEN stać na przywódcę, którego ludzie będą szanowali. Tam gdzie jest strach, nie ma mowy o szacunku.
“Kogoś, kto chce wszystko kontrolować, możemy podejrzewać o brak zaufania do innych. Ale to wyraz braku zaufania do siebie. Bierze się on stąd, że albo ktoś naopowiadał im na ich temat wiele brzydkich rzeczy, albo nie pozwalał nabrać wiary w siebie, np. zabraniając skakać po drzewach tak, by się nauczyć, jak nie spaść. Potrzebę władzy mają też osoby nieukochane w dzieciństwie, wiele razy zawiedzione oraz te wychowywane na grzeczne dzieci.”
Nie zawsze chodzi o naukę, uniwersytet itp. Czasami chodzi o obsesję władzy, sprawowanej choćby w SZARYM HABICIE…
Jednak trudne dzieciństwo nikogo nie usprawiedliwia, zwłaszcza, gdy w rękach osoby wymagającej psychoterapii spoczywa los wielu osób i polskiej nauki.
Świetny artykuł. Byłem naprawdę szczęśliwy, że wszedłem na tę stronę . Wielu osobom wydaje się, że posiadają odpowiednią wiedzę na poruszany przez siebie temat, ale niestety tak nie jest. Stąd też moje zaskoczenie. Po prostu świetny artykuł. Zdecydowanie będę rekomendował to miejsce i często wpadał, aby poczytać nowe posty.
Głosując na Borka Piotra – wybieracie Fróga łotra.
Czy jest jeszcze realna szansa na zmianę obecnej władzy i naprawienie szkód przez nią wyrządzonych? Morale wśród pracowników upadają…
Szansa jeszcze jest. Proszę śledzić wpisy na stronie, newsletter i wpisy na FB.
Doskonałość naukowa, dydaktyczna i administracyjna? Działalność rektora każe przypuszczać, że on nawet nie wie, o co chodzi.
A porównanie uczelnianej Solidarności do Podstawowych Organizacji Partyjnych jest krzywdzące dla tych ostatnich, wyjąwszy okolice roku 68. Kto pracował w tamtych czasach na uczelni, na pewno zdaje sobie z tego sprawę.
Drodzy elektorzy – wybierając Borka, wybieracie Fróga.
Uniwersytet Kolesiów Ewentualnie Nieuków.
To niestety wynika z tej szczerej wypowiedzi obecnego rektora. Typowa notabene mentalność kierownika średniej ręki z PRLu, umiejącego “załatwiać” w Zjednoczeniu. A obecny senat to w większości (na szczęście ze szlachetnymi wyjątkami) Rada Zakladowa. Uczelniana zaś tzw. Solidarność to POP (Podstawowa Organizacja Partyjna).
Cała nadzieja teraz w elektorach.